Zarząd odwołany, ale nadal pracuje

2021-01-23 16:00:00(ost. akt: 2021-01-23 16:31:48)
Czy znajdą się chętni do zastąpienia ustępującego zarządu?

Czy znajdą się chętni do zastąpienia ustępującego zarządu?

Autor zdjęcia: Wojciech Caruk

Zarząd Kętrzyńskiego Klubu Sportowego "Granica" został oficjalnie odwołany podczas niedawnego zebrania członków stowarzyszenia. Co ciekawe, nie było jednak chętnych do zastąpienia dotychczasowego prezesa i jego kolegów.
O tym, że zajdą zmiany w zarządzie największego klubu sportowego w mieście było wiadomo już od dawna. Członkowie zarządu w listopadzie 2020 sami poinformowali o swojej rezygnacji. Powodem była m.in. skomplikowana sytuacja finansowa klubu. Mimo przyznania dodatkowych 400 tysięcy z budżetu miasta na rok 2021 wciąż nie ma gwarancji, że te pieniądze do klubu trafią, a grudniowa decyzja radnych wciąż odbija się szerokim echem.

Zarząd Granicy z prezesem Jarosławem Moczarskim na czele zdania nie zmienił. 18 stycznia w trybie przyspieszonym odbyło się walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze członków klubu. - Dziękujemy za te dwa lata. Wg nas zrobiliśmy dużo i dużo za mało. To dopiero początek i wierzymy, że nowy zarząd będzie tę drogę kontynuował - takimi słowami pożegnał się na Facebooku 18 stycznia jeszcze przed spotkaniem zarząd KKS Granica Kętrzyn
.
I rzeczywiście - walne zgromadzenie członków pozytywnie oceniło działalność zarządu i wykonanie budżetu za rok 2020. Niemal wszyscy dali temu wyraz w głosowaniu. Dlatego wśród członków klubu można było usłyszeć głosy, że zarząd powinien zostać w obecnym składzie. Mimo to w dalszej części spotkanie zarząd, który już wcześniej informował o podaniu się do dymisji, został oficjalnie odwołany. Za odwołaniem było 9 głosów, przeciw 8, a siedem osób wstrzymało się od głosu. - Zarząd w składzie Jarosław Moczarski - prezes, Robert Reszka - skarbnik, Paweł Sucharzewski - sekretarz i Robert Majchrzak - członek przeszedł tym samym do historii - podsumował prowadzący zebranie Robert Majchrzak.

I wtedy pojawił się inny problem - nie zgłoszono żadnych kandydatur do nowego zarządu. Wprawdzie padło kilka nazwisk, ale "wywołane" osoby nie wyraziły zgody na kandydowanie. Wśród propozycji był m.in. dotychczasowy "szef" - Jarosław Moczarski. - Wszyscy członkowie są wciąż zaskoczeni decyzją zarządu. Tym bardziej, że jak widzimy zarząd dostał niemal jednogłośnie absolutorium. To oznacza, że członkowie klubu są zadowoleni z jego pracy. Ciężko znaleźć kogoś, kto podołałby dalszemu prowadzeniu klubu. Tym bardziej w świetle zagrożonego dofinansowania. Nie wiem czy ktoś się odważy na poprowadzenie klubu z tak niskim budżetem - skomentował po spotkaniu w rozmowie z nami Rafał Rypina, członek klubu oraz były piłkarz Granicy.

Obecny na zebraniu burmistrz Ryszard Niedziółka poprosił o chwilę przerwy. W czasie jej trwania toczyły się kuluarowe rozmowy zarządu z włodarzem miasta. Efektem było zaproszenie na robocze spotkanie w Urzędzie Miasta dotyczące sprawy finansowania klubu. - Potrzebujemy jeszcze kilku spotkań, konsultacji. Myślę, że za 2-3 tygodnie spotkamy się na kolejnym walnym i będziemy mogli dyskutować co zrobić z pieniędzmi, które zostały w budżecie przesunięte, a które prawdopodobnie będą musiały do nas wrócić - powiedział w rozmowie z naszą gazetą Ryszard Niedziółka. - Sytuacja nie jest łatwa. Wysokość dofinansowania i forma są przedmiotem dyskusji, ale miasto jako samorząd ma naprawdę w tej kwestii ograniczone możliwości. Szczególnie dotyczy to finansowania sportu. Możemy to robić poprzez pieniądze ze spółek miejskich, z grantów, z akcji promocyjnych czy z dotacji. Problem z IV ligą jest taki, że dla dużych sponsorów to za niski poziom, a dla miasta szereg ograniczeń - dodaje burmistrz. Podkreśla jednak, że przy podziale dotacji między wszystkie sportowe kluby nie może być i nie będzie faworyzowania żadnej dyscypliny. Przyznał też, że obecnie nie ma żadnego "planu b". Zapytany o plan dyrektora MOSiR-u, o którym już mówi się między sportowymi działaczami, burmistrz odpowiedział krótko: - Proszę nie słuchać plotek.

W zaistniałej sytuacji stary zarząd pracuje dalej. Członkowie klubu wciąż z obawą i niepewnością patrzą na przyszłość Granicy. - Liczyliśmy jednak, że poznamy już dzisiaj nowe władze klubu. Rozpoczyna się okres przygotowawczy przed rundą wiosenną. Wiele drużyn już rozpoczęło treningi, a my nawet nie wiemy w jakim składzie będziemy grać. Piłkarze muszą wiedzieć, gdzie będą występować i ewentualnie szukać nowego klubu. Pamiętajmy, że jest to futbol amatorski i gracze nie będąc związani kontraktami mogą teraz w przerwie w każdej chwili zmienić klubowe barwy. Jeżeli nie ma zabezpieczonych środków finansowych, to trudno mówić o podejmowaniu konkretnych działań - twierdzi Rafał Rypina.

Czy jest szansa, że np. w przypadku pozytywnego zakończenia finansowych perturbacji, na kolejnym zebraniu odwołany zarząd ponownie wyrazi chęć dalszej pracy dla Granicy? - My jesteśmy jak dobry zespół. Razem pracowaliśmy i razem schodzimy ze sceny. Oczywiście będziemy kibicowali nowemu zarządowi, ale nasza misja już dobiegła końca - mówi prezes Jarosław Moczarski.

Nadzwyczajne walne zebranie członków klubu odbędzie się 2 lutego.

Wojciech Caruk


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5