Dwa słowa „wierzę tobie”, wystarczą, by uratować czyjeś życie

2019-12-08 15:00:00(ost. akt: 2019-12-09 16:17:26)
Aż 348 osób w powiecie kętrzyńskim doświadczyło w tym roku przemocy w rodzinie

Aż 348 osób w powiecie kętrzyńskim doświadczyło w tym roku przemocy w rodzinie

Autor zdjęcia: Pixabay

- Zobacz, jak z prawdziwej świni leci krew – powiedział do trzyletniej córki, rozmazując krew po twarzy żony. Jego ręka malowała obrazy na jej twarzy to w prawą to w lewą stronę zataczając kółka. Kasia wpatrywała się w matkę opierając się o otwarte drzwi. Zamarła w bezruchu, jakby ktoś odłączył życiową energię. Pod jej nóżkami powiększała się plama moczu. Zwykły, grudniowy dzień.
O zjawisku przemocy w rodzinie możemy mówić wtedy, gdy członek rodziny wykorzystuje przewagę siły (fizycznej, psychicznej lub ekonomicznej) wobec swoich bliskich. Krzywdząc i wywołując cierpienie chce podporządkować sobie rodzinę. Przemoc ta ma najczęściej charakter długotrwały, nierzadko trwa latami. Często uważa się, że ten problem dotyczy tylko wybranych rodzin, np. rodzin z problemem uzależnienia od alkoholu czy rodzin przeżywających kłopoty finansowe. Nie jest to prawda. Zjawisko to występuje w wielu rodzinach, bez względu na sytuację finansową czy wykształcenie rodziców. Sprawcami przemocy w rodzinie mogą być zarówno mężczyźni (98%) i kobiety (2 %). Najczęściej występującymi formami przemocy jest przemoc fizyczna i psychiczna, jednak nie tylko: seksualna i ekonomiczna. Ofiary często nie są świadome tego, ze są poddawane przemocy.

— Tata pił. Zawsze i dużo. Potem szedł spać — Michał miał około 3 lat. Wszystko pamięta. — Przyjechała do nas rodzina w odwiedziny. Było spokojnie, bo tata przyszedł pijany i od razu zasnął. Wstał dopiero następnego dnia, gdy wszyscy już pojechali i przyszedł do pokoju, w którym siedziałem z mamą. Zaczął mówić do mojej mamy, że wykorzystała sytuację, że tak szybko zasnął i uprawiała seks z jego kuzynem. Zaczął ją wyzywać. Prosiła go, by przestał, bo ja byłem, i że wszystko słyszę. On wtedy otworzył okno, wszedł na parapet i powiedział, że się zabije przez to, co zrobiła mama. Byłem bardzo przestraszony tą całą nerwową sytuacją i płakałem. Mama błagała go, żeby zszedł z okna. Oczywiście po pewnym czasie zastraszania jej i mnie zszedł. Później wyszedł z domu.

Przemoc psychiczna: wyśmiewanie opinii, poglądów, przekonań, religii, pochodzenia, narzucanie swojego zdania, poglądów, stałe ocenianie, krytyka, wmawianie choroby psychicznej, izolowanie, kontrolowanie, ograniczanie kontaktów z innymi ludźmi, wymuszanie posłuszeństwa i podporządkowania, ograniczanie snu, pożywienia i schronienia, wyzywanie, używanie wulgarnych epitetów, poniżanie, upokarzanie, zawstydzanie, stosowanie gróźb, szantażowanie, itp. Jakie są skutki? Zniszczenie poczucia mocy sprawczej ofiary, jej poczucia własnej wartości i godności, uniemożliwienie podjęcia jakichkolwiek działań niezgodnych z zasadą posłuszeństwa, osłabienie psychicznych i fizycznych zdolności stawiania oporu oraz wyrobienie przekonania o daremności jego stawiania, odizolowanie od wsparcia znajomych, rodziny czy przyjaciół, całkowite uzależnienie ofiary od prześladowcy, stały strach i utrata nadziei, choroby psychosomatyczne, ciągły stres, zaburzenia snu.

Michał: — Pewnego zimowego wieczoru mnie i moją mamę odwiedziła jej siostra, a moja ciocia. Siedzieliśmy u mnie w pokoju, bo byłem zawsze ulubieńcem tej cioci i ona lubiła spędzać ze mną czas. Podczas zabawy do domu wrócił mój tata, pijany, tak jak każdego innego dnia. Od razu zaczął awanturę o to, że nie życzy sobie, aby przebywała w jego domu. Ciocia odpowiedziała, że przyszła odwiedzić moją mamę i mnie, a nie jego. On odparł, że albo sama wyjdzie, albo on ją wyrzuci. Ciocia powiedziała, że nie wyjdzie i w tym momencie dosłownie się na nią rzucił. Moja mama chciała pomóc i próbowała go odciągnąć, udało się jej, trzymała go przeciśniętego do ziemi i krzyczała do cioci, żeby zabrała mnie i uciekała. Zrobiła to, żeby mnie bronić. Ciocia tak zrobiła. Wzięła mnie za ręce i pobiegła bez butów, i bez ubrań przez śnieg do dziadków, którzy mieszkali kilka bloków dalej. Tyle pamiętam z tego wieczoru.

Obrazek w tresci

Ofiarami agresywnych dorosłych bardzo często padają dzieci


Monika Karanowska – pedagog szkolny

— W jakim stopniu szkoła jest przygotowana na dokonanie oceny funkcjonowania rodziny?
— Posługujemy się obserwacją, rozmową, zdobyciem zaufania dziecka. Uważam jednak, że jako nauczyciele nie mamy kwalifikacji do takiej oceny. Wszystko zależy od wrażliwości i empatii. To są bardzo delikatne sprawy. Obserwujmy dzieci, zwróćmy uwagę, czy w ostatnim czasie zmieniło się jego zachowanie. Łatwo jest przykleić dziecku łatkę: niegrzeczny, beznadziejny, kręci się, nikt nie zastanawia się, dlaczego nagle chłopak farbuje włosy na blond? Bądźmy życzliwi i uważni. Myślę, że jako nauczyciele nie słuchamy dzieci. Od 16 lat walczę też z przekonaniem, że do pedagoga idzie się za karę. Jestem od tego, by pomagać, słuchać i rozumieć. Dzieci się hejtują, wyzywają, obrażają, komentują – trudno sobie poradzić z emocjami, które temu towarzyszą. Muszą mierzyć się z czymś, na co nie mają wpływu, odczuwają bezsilność. Objawy są zawsze takie same: jakaś diametralna zmiana w zachowaniu dziecka. Nauczyciel, który jest świadkiem przemocy lub podejrzewa taką sytuację, nie może czekać, aż ktoś się tym zajmie. Jeżeli coś złego się zdarzy uczniowi, a wcześniej dorośli widzieli nieprawidłowości i nie zareagowali, policja czy prokurator zapytają o to. Dlaczego nie reagowaliśmy?

Najczęstsze przejawy przemocy fizycznej to bicie, kopanie, popychanie, ciągnięcie za włosy, szarpanie, obezwładnianie, duszenie, odpychanie, przytrzymywanie, policzkowanie, szczypanie, bicie otwartą dłonią, pięściami, różnymi przedmiotami, przypalanie papierosem, topienie, polewanie substancjami niebezpiecznymi, użycie broni, pozostawienie w niebezpiecznym miejscu, nie udzielenie niezbędnej pomocy. Skutki tego typu postępowań: oprócz oczywistych skutków fizycznych także choroby w wyniku powikłań fizycznych, zespół stresu pourazowego, życie w chronicznym stresie, poczuciu zagrożenia, strachu, lęku, napady paniki, bezsenność, zaburzenia psychosomatyczne.

Opowiada Anna. — Wiele razy chciałam od niego odejść, ale ksiądz, któremu się zwierzyłam na spowiedzi powiedział mi, że całe życie będę tego żałować i nie uniosę takiego ciężaru. Nie nakazywał mi zostać, ale tak doradził i posłuchałam. Mąż stawał w drzwiach i nie pozwalał mi przejść. Mówił: przeproś, to cię puszczę. Potem łapał moją rękę i ją miażdżył sapiąc mi w twarz, żebym pamiętała, że tylko on mnie kocha. Obrączka ślubna miażdżyła mi kości. Płakałam z bólu, a on nie puszczał dopóki nie osunęłam się pod jego kolana. Zmuszał mnie do współżycia, był brutalny. Krwawiłam. Mówiłam to dla pani ginekolog, bo bałam się, że mam tam coś poprzerywane albo uszkodzone. Mówiła, że nic mi nie jest. Kiedy było bardzo źle, za radą koleżanki powiedziałam o tym na policji. Najadłam się wstydu. Policjant się śmiał, że nie przyszłam od razu, i że pewnie jestem zła o coś na męża i tym zgłoszeniem chcę dać mu nauczkę, i że jak mąż może zgwałcić żonę. Przyrzekłam sobie, że ostatni raz mówię komukolwiek o moich sprawach. Z czasem zabraniał mi nosić też zbyt krótkie sukienki i spódnice. Najlepsze były spodnie. Przestałam spotykać się z kimkolwiek. Urodziły się dzieci, zaczął się koszmar. Złożyłam wniosek o alimenty. Był wściekły on i jego rodzice też. Mówili, że tu wszyscy ich szanują w tym mieście, a ja idiotkę z siebie robię. Kiedy odwiedziła mnie koleżanka, stał nad nią i zadawał pytania: po co tu przyszła, czy zapłaci za wodę i gaz do zrobienia dla niej herbaty. Wstyd, wstyd i poniżenie. Jego rodzice siedzieli w sąsiednim pokoju i na wszystko patrzyli. Nic nie mówili. Pożyczał ode mnie pieniądze i nie chciał oddać. Mówił, że kupił przecież chleb i mleko, i o co mi chodzi. Koleżanka poradziła mi, jak z nim rozmawiać. Miałam tylko powtarzać: „Już się ciebie nie boję, już się ciebie nie boję” i ja powtarzałam tak. Myśleli, że zwariowałam. Zresztą zawsze mówili, że jestem wariatką i zamkną mnie do wariatkowa, do Węgorzewa. Straszyli, że jak mnie tam zamkną, łatwiej im będzie odebrać mi dzieci. Popychanie, szarpanie, ciąganie mnie za włosy, to był jego język. Kiedyś powiedział, że zabierze wszystko z domu: telewizor, odkurzacz, komputer. Wtedy powiedziałam, że prędzej ten telewizor wywalę przez okno, niż pozwolę go zabrać. I on wtedy z uśmiechem do mnie powiedział: właśnie o to mi chodzi. Chciał mnie zniszczyć psychicznie.

Przemoc ekonomiczna: okradanie, zabieranie pieniędzy, nie łożenie na utrzymanie, uniemożliwianie podjęcia pracy zarobkowej, niezaspokajanie podstawowych, materialnych potrzeb rodziny, szantażowanie, zaciąganie długów i kredytów bez zgody współmałżonka, zmuszanie do pożyczek, uniemożliwianie korzystania z pomieszczeń niezbędnych do zaspakajania potrzeb (kuchnia, łazienka). Jej skutki: całkowita zależność finansowa od partnera, niezaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych, bieda, zniszczenie poczucia własnej godności i wartości, znalezienie się bez środków do życia.

Daniel Sapiński - specjalista w zakresie pomocy ofiarom przemocy w rodzinie, pracuje w Poradni Uzależnień jako terapeuta.

— W jaki sposób kobiety doświadczające przemocy szukają pomocy?
— Zwykle kobiety nie zgłaszają tego. Problem się ujawnia, kiedy szukają pomocy dla swoich dzieci, które sprawiają problemy, bo dzieci chcą się z tego piekła wyrwać. Przemoc fizyczna nie jest najgorsza, złamania się goją, zęby można wstawić. Najgorsza jest przemoc psychiczna, którą trudno udowodnić i trudno po niej stanąć na nogi. Budowanie więzi na zasadzie manipulacji, czyli karania partnerki za to, jaka jest, ocenianie jej wyglądu, sugerowanie, że jest do niczego, powodowanie, żeby ona się starała być lepsza i czuła się winna. Przemoc jest ścigana z urzędu. Policja, prokuratura ma obowiązek ścigać, jeśli są przesłanki przemocy. Nie trzeba robić obdukcji. Każdy lekarz ma obowiązek wystawić zaświadczenie o obrażeniach, które widzi. Jest to dowód w sprawie.

— Pierwszy krok, jaki należy zrobić, by ratować siebie?
— Patrząc na to z perspektywy ofiary – nie ma wyjścia. Moją rolą jest rozszerzyć horyzont. Po to w przemocy stosuje się pomoc interdyscyplinarną, by z perspektywy każdej instytucji, czy dziedziny – można było tej ofierze pomóc. Myślę, że mamy wciąż za mało przygotowania, jeśli chodzi o profesjonalne pomaganie, mało czucia człowieka. W pomaganiu człowiekowi nie wystarczy mieć wiedzę, trzeba czuć, mieć intuicję. Najpierw jest interwencja, trzeba zapewnić bezpieczeństwo i jeśli kobieta uwolni się od partnera, należy pomóc jej to utrzymać. Sprawca mówi „beze mnie nie dasz sobie rady, kto cię teraz zechce, jeszcze masz szansę wrócić, jak mnie przeprosisz, to ja jestem w stanie ci wybaczyć dla dobra nas, dla dobra dziecka, dla dobra rodziny, przez ciebie cierpi dziecko” – takie są komunikaty sprawcy.

— Jakie powinno być myślenie kobiety?
— Że sobie da radę!

— A skąd ona ma to wiedzieć?
— I to jest moja rola. Powiedziałbym jej, że musi pracować nad sobą i żeby nie bała się pomocy specjalistów. Dlaczego ofiary przemocy boją się specjalistów? Dlatego, że nie ufają. Boją się, ze to wypłynie, że sprawca się dowie. Pracuję nad zmianą przekonań. Takie kobiety myślą, że nie dadzą sobie rady, że są do niczego, jestem brzydka i nikt inny mnie nie zechce, jestem głupia i nie znajdę sobie pracy. W taki sposób sprawcy uzależniają od siebie ofiary, by mieć nad nimi kontrolę. Pomału weryfikujemy te przekonania.

— Istnieje stereotyp ofiary.
— Najczęściej są to kobiety wykształcone, które zawodowo dobrze funkcjonują. Wierzą w to, co ten partner przez wiele lat im mówi. Bardzo często ofiary to są bardzo ładne, zadbane kobiety, które perfekcyjnie dbają o swój wygląd zewnętrzny. To służy też temu, żeby przykryć ewentualne zasinienia, zadrapania. Oczywiście zdarzają się skrajne przypadki ze środowisk wiejskich, gdzie jest bieda i alkohol, gdzie wszelkie granice zostały złamane. Te kobiety, z którymi ja pracowałem to w większości kobiety zadbane, pracujące i mające jakiś swój budżet. Nie zdarzyło mi się pracować z osobą obdartą, zaniedbaną. Najczęściej są wykształcone i oczytane. Pogubione emocjonalnie.

Obrazek w tresci

Tylko w 2019 roku kętrzyńska policja przyjęła 217 formularzy "Niebieskiej Karty"

Małgorzata Biały – pracownik socjalny, specjalista ds. profilaktyki uzależnień i przemocy – Miejski Ośrodek Pomoc Społecznej w Kętrzynie

— Jakimi narzędziami dysponuje MOPS, by realnie pomagać ofiarom przemocy?
— MOPS ma w swoich zadaniach ochronę osób krzywdzonych. Przemoc w rodzinie jest przestępstwem. Jeśli do niej dochodzi, wszczyna się procedurę Niebieskiej Karty. Jest to przekazywane do Zespołu interdyscyplinarnego ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie.

— Jaka jest realność pomocy, którą państwo proponujecie?

— Ośrodek dysponuje bezpłatnym poradnictwem specjalistów: wsparciem prawnym. Jest możliwość pomocy przy pisaniu wszelkiego rodzaju wniosków, np. nakaz opuszczenia mieszkania czy ustalenie alimentów, dot. rozwodu. Proponujemy też bezpłatne konsultacje psychologiczne, socjoterapeutyczne. Jest też punkt konsultacyjny, gdzie podejmuje się pracę z osobami uzależnionymi.

— Jaka jest rola świadków?
— Pozwalamy sobie na zbyt pochopną ocenę kobiet doświadczających przemocy. Bardzo często spotykam się ze stereotypami „gdyby chciała, to by odeszła”, „gdyby aż tak bardzo ją krzywdził, to by z nim nie siedziała”. Odejść nie jest tak łatwo. To skomplikowany proces. Nie pozwalajmy sobie na ocenę takich kobiet. Nie starajmy się nawet ich zrozumieć. Żeby to zrozumieć, trzeba w tym tkwić. Trudno jest się z tego wyrwać, trudno szukać pomocy. Jeżeli możemy okazać wsparcie, to zróbmy to na tyle, na ile ta osoba jest w stanie je przyjąć.

— Co możemy zrobić, powiedzieć?
— Zwykle jest tak, że ofiara już ma jedną osobę, która jej mówi, co ma robić i organizuje jej życie. To jest ten sprawca przemocy. Jeśli my, jako znajomi, przyjaciele, sąsiedzi, rodzina znów tej osobie mówimy: trzeba zrobić to, to i to – jesteśmy poniekąd kolejnymi osobami, które jej narzucają, jak ma postąpić. Kobieta nie zawsze jest gotowa, żeby złożyć zawiadomienie do prokuratury, żeby odejść od sprawcy. Czuwajmy nad jej bezpieczeństwem. Jeśli zwraca się o pomoc, pomóżmy na tyle, na ile jest to możliwe. MOPS pomaga w takich sprawach, chętnie udzielimy porady. Ofiara sama nie przyjdzie. Można postąpić na zasadzie: „zobacz, tu są osoby, które mogą ci pomóc, ja ci zostawiam tą kartkę, ty zrób z nią, co chcesz”. Być może ona nie przyjdzie za tydzień, dwa, ale za dwa miesiące okaże się to możliwością, z której skorzystała. „Zobacz, tak się nazywa twój dzielnicowy, gdybyś miała ochotę, możesz mu opowiedzieć o tym, co się dzieje”.

Zuzanna: — Po ślubie strasznie zaczął pić, przed ślubem dobrze się chował. Potem powiedział, że jakbyśmy dłużej ze sobą chodzili, to nie dałby rady dłużej udawać. Zaraz będzie 9 lat jak nie mieszkamy razem. Ciągle nam dokucza. Córka nie chce mieć kontaktu z tamtą rodziną. Głównie chodziło o awantury nocne, alkohol, budzenie dziecka w nocy. Kiedyś przyszedł wypity po pracy, córka się kąpała miała 2 lata. Chodził nerwowo tam i z powrotem: wyjmij ją, wyjmij ją – krzyczał. Poszedł do łazienki, wyjął ją z wanny i taką mokrą, przestraszoną cisnął we mnie jak jakąś rzeczą. Córka strasznie bała się spać sama. Jeździł nożem po szybie i mówił: zaśnij kurwa, to się już rano nie obudzisz. Przez te wszystkie lata próbowałam o tym zapomnieć. Jak był wypity latał po mieszkaniu na golasa. Groził, że wrzuci suszarkę do wanny i pójdzie się kąpać, a jak coś się stanie to będzie przeze mnie. Zabrał mi telefon, którego nie chciał oddać, mówił, że jestem kurwą na telefon. Przez to musiałam zamknąć firmę. Zastraszanie, szarpanie, wiecznie policja. Najgorszy jest strach i lęk, że człowiek sobie nie poradzi. Wykończył mnie psychicznie. Straciłam poczucie bezpieczeństwa, bałam się być z nim. Kiedy myłam naczynia, stał koło mnie z nożem pilnując, czy dobrze je myję. Groził, że mi córkę zabierze, że ją gdzieś wywiezie. Ciągle spłacam jego długi. Jestem sama, nie potrafię zaufać. Najbardziej boli mnie, że dawałam się oszukiwać. Ma wyrok za znęcanie nade mną i córką, odebraną władzę rodzicielską. Córka chodzi na terapię. W kętrzyńskim sądzie usłyszałam, że to jego potrzeby są ważne. Sąd dostrzegł potrzeby alkoholika, który nas gnębił przez lata. Próbowali mnie zniszczyć, żebym siedziała w domu i płakała w kącie. Ktoś mi powiedział, że sama pozwoliłam mu usiąść na ten tron, bo pozwoliłam na takie zachowania. On też mi zarzucał, że to przeze mnie pije. Że gdybym z nim piła, to nie musiałby szukać kolegów i wychodzić z domu. Tak sobie wyobrażał małżeństwo. Teściowa też mi radziła, że powinnam z nim wypić czasami wieczorem. Potrzebuję jeszcze czasu, by duchowo się od nich odciąć. Psycholog powiedziała, żebym nie oczekiwała cudów. Chcę powiedzieć innym kobietom, że jesteście odpowiedzialne za swoje dzieci, za ich bezpieczeństwo. Musicie podjąć decyzję, uciec, poradzicie sobie! Jeśli się nie wyrwiecie – wychowujecie przyszłych alkoholików. Dzieci chłonął to, co mają w swoich otoczeniu.

Ktoś w rodzinie krzywdzi cię lub obraża? Potrzebujesz pomocy? Możesz tam opowiedzieć o swojej sytuacji i dowiedzieć się, gdzie szukać pomocy w Twoim otoczeniu.

Daniel Sapiński – specjalista w zakresie pomocy ofiarom przemocy w rodzinie tel. 692 838 407
Miejski Ośrodek Pomocy w Rodzinie w Kętrzynie, ul. Pocztowa 13, tel. 89 751 74 19, 89 751 74 22
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" 800 120 002
Poradnia Leczenia Uzależnień, ul. Traugutta 3 w Kętrzynie, tel. 89 751 16 01
Policja tel. 112

Historie, które opisałam są prawdziwe i wydarzyły się na terenie Kętrzyna w ciągu ostatnich 10 lat. Usłyszałam je bezpośrednio od ofiar, które zgodziły się ze mną porozmawiać lub osób, które udzieliły im wsparcia. Na ich prośbę zmieniłam ich imiona. Wciąż obawiają się sprawców oraz ich rodzin. Kobiety, nawet po 10 latach wciąż boją się zemsty byłych mężów i ich rodzin, chcą chronić skrzętnie i mozolnie budowany spokój. Z kolei młodzież doświadczająca przemocy w rodzinach bądź przemocy rówieśniczej boi się ośmieszenia i napiętnowania ze strony społeczności szkolnej.

Ofiarom dziękuję za zaufanie, którym mnie obdarzyły. Dziękuję też wszystkim rozmówcom za ich gotowość do pomocy, daleko wykraczającą poza obowiązki służbowe. Dwa słowa „wierzę tobie”, wystarczą, by uratować czyjeś życie.

Rozmawiała: Marlena Szypulska

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Kętrzynie
27 listopada 2019 r. dyżur KPP w Kętrzynie przy współpracy MOPS
Opracowano plakat promujący Kampanię, który będzie rozpowszechniony na słupach reklamowych, w szkołach i innych miejscach,
Przygotowano przez młodzież spot promujący Kampanię
10 grudnia 2019 r. – spotkanie w kinie, podczas którego nastąpi rozstrzygnięcie i wręczenie nagród laureatom konkursu plastycznego „Mój świat bez przemocy” (w tym wystawa prac) oraz laureatom konkursu na spot profilaktyczny (Mój świat beż używek) (zaprezentowane zostaną konkursowe spoty profilaktyczne). Zostanie wystawiony przez nauczycieli lokalnej szkoły spektakl profilaktyczny „Błękitny ptak”. Zostaną wręczone wyróżnienia „Białej Wstążki” osobom działającym w obszarze przeciwdziałania przemocy,
W lokalnej prasie ukażą się artykuły dotyczące problemu przemocy w rodzinie,
W lokalnej telewizji zostanie wyemitowany program dotyczący problemu przemocy w regionie,
W szkołach okresie 25 listopada-10 grudnia będą wystawiane spektakle profilaktyczne w wykonaniu lokalnej młodzieży.

Obrazek w tresci


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5