Kolejny ringowy łup "Gromela". Obalenie za obaleniem

2019-05-14 21:57:39(ost. akt: 2019-05-19 21:59:39)

Autor zdjęcia: Emilia Deptuła

SPORTY WALKI/// Jakub Gromelski (Fighters Team Kętrzyn) pokonał 11 maja podczas mrągowskiego Pucharu Mazur reprezentanta MMA FC Węgorzewo — Marcina Jancewicza.
Solidna "nerwówka" zaczęła się na długo przed wyjściem kętrzynianina między ringowe liny. W karcie walk sztandarowej imprezy Kaliniak Team pojawiło się aż 24 zawodników. Na wysoką frekwencję na trybunach wpływ miało także pojawienie się gościa specjalnego — Marcina "Różala" Różalskiego, którego rzesze kibiców znają nie tylko z krwawych ringowych wojen transmitowanych przez telewizję, ale i z wielkiego zapału do działalności charytatywnej.

Hala sportowa przy ul. Kopernika wypełniła się po brzegi, nie brakowało także kamer, które często stresowały wojowników bardziej niż sami przeciwnicy.

Jakub Gromelski nie wydawał się jednak przesadnie przejmować ani obiektywami, ani tłumem. W skupieniu wyszedł do ringu, a w narożniku towarzyszyło mu dwóch kolegów z klubu. Po drugiej stronie zameldował się węgorzewski zawodnik MMA — Marcin Jancewicz.

— Tak naprawdę to nie wiedziałem o nim zbyt wiele. Może tyle tylko, że od ostatniej jego walki, którą widziałem, urósł i przybrał trochę na masie — mówi Jakub Gromelski. — Pierwsza runda zaczęła się od stójki. Taka typowa runda rozpoznawcza. W pewnym momencie rywal się poślizgnął, a ja wykorzystałem moment i obchodząc nogi wszedłem w parter. II runda zaczęła się podobnie: wyprowadziłem kilka mocnych ciosów na głowę i obaliłem Marcina na matę. W III rundzie dawało już o sobie znać zmęczenie. Ponownie przeniosłem walkę do parteru, gdzie bombardowałem przeciwnika ciosami na tułów i głowę — dodaje "Gromel", który o mały włos dałby się złapać na kontrę węgorzewianina.

— Pod koniec rundy rywal spróbował balachy (dźwignia na staw łokciowy - przyp. K. K.), jednak zareagowałem odpowiednio i udało mi się z niej uciec — kontynuuje kętrzyński wojownik, którego postawa w ringu na tyle przypadła do gustu sędziom, że ci nie mieli najmniejszego kłopotu przy wskazaniu zwycięzcy pojedynku. Ręka "Gromela" powędrowała w górę w geście zwycięstwa.

Kiedy możemy spodziewać się teraz kolejnego startu zawodnika Fighters Team Kętrzyn? — W najbliższą sobotę miałem udać się na galę Times of Masters. Niestety jednak muszę odpuścić ze względu na kontuzję lewego barku. Mam nadzieję, że wyleczę ją dość szybko — podsumowuje Jakub Gromelski.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5