FELIETON: Szymon Kołdys pisze. Sąsiad jak lekarstwo

2019-03-23 09:00:00(ost. akt: 2019-03-23 09:10:47)
Szymon Kołdys

Szymon Kołdys

Kiedy się słyszy zdania typu "społeczeństwo się starzeje”, najprościej jest po chwili refleksji zająć się swoimi sprawami i nie myśleć o tym więcej.
Jednak w zdaniu tym, które jest prawdą nie tylko o polskim społeczeństwie, mieści się o wiele więcej niż tylko liczba oznaczająca średnią wieku. Okazuje się, że istnieje powiązanie pomiędzy starzejącym się społeczeństwem, wdowieństwem i przeżywaniem samotności jako bólu. Badania naukowców wskazują na to, że człowiek przeżywa samotność tak samo jak przeżywa ból - te same ośrodki mózgu są zaangażowane.

Skoro samotność, najczęściej po stracie bliskiej osoby, jest sytuacją stałą, ból jest sytuacją stałą. Skoro ból, więc także stres, a skoro stres, to już wiadomo od dawna jak niszczący wpływ na zdrowie ma stres, zwłaszcza długotrwały. Statystycznie biorąc, samotność bardziej dokucza mężczyznom niż kobietom. Kobiety są w stanie mieć większą liczbę znajomych i łatwiej im przychodzi nawiązywać nowe znajomości. Dla mężczyzn zaś nierzadko to kobieta i dzieci były przepustkami do dalszych znajomości.

Nie jest łatwo dzisiejszym emerytom, dziadkom czy wdowcom także dlatego, że duża część ich rodzin nie mieszka blisko. Świat się rusza w pościgu za wykształceniem, pracą i realizacją marzeń. Nie ma problemu z transportem, nie ma granic, które były kiedyś - najbliżsi są za to w święta i na ekranie laptopa jak znajdą czas w zabieganym życiu.

Co pozostaje? Pozostają sąsiedzi. Ci, którzy są najbliżej i których się zna najdłużej, spotyka niemal codziennie. Dobry sąsiad to skarb. Może pomóc - na przykład coś przywieźć, albo podzieli się marchewką z ogródka, przyjdzie na herbatę by wspólnie ponarzekać na rząd i pogodę, czasem popilnuje mieszkania. Owo słowo "sąsiad” nierzadko w Piśmie Świętym oddaje się tłumaczeniem „bliźni”. Sąsiad brzmi normalnie, po ludzku, a "bliźni” to takie kościelne i namaszczone. Przyzwyczajeni jesteśmy do zdania „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, ale gdy zamienimy to na „kochaj sąsiada swego jak siebie samego” - to chyba jakoś bardziej konkretnie wiemy o co chodzi. Już raczej nie będziemy pytać: a kto jest moim sąsiadem? Dobry sąsiad może się okazać niezwykłym lekarstwem na paskudną dolegliwość zwaną samotnością. Warto być dobrym sąsiadem i dużym szczęściem jest mieć dobrych sąsiadów.

Szymon Kołdys
pastor@baptysci.ketrzyn.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5