FELIETON: Szymon Kołdys pisze. Dyplomatki i kamienie

2019-02-23 10:30:00(ost. akt: 2019-02-23 10:37:41)
Szymon Kołdys

Szymon Kołdys

Premier Morawiecki otrzymał pewien nietypowy "prezent" w związku z wydarzeniami w czasie zakończonego niedawno w Polsce tzw. szczytu blisko wschodniego.
Wiąże się to ze słowami dziennikarki USA o polskim i niemieckim reżimie, z jakimi walczyli powstańcy w gettcie, w związku ze słowami premiera Izraela o Polakach pomagającym Niemcom przy holokauście, słowami ministra Katza o antysemityzmie Polaków wyssanym z mlekiem matki, odwołaniem spotkania grupy wyszehradzkiej, i jednoczesnym spotkaniem jej członków z premierem Netanjahu, pan Korwin-Mikke z grupą sojuszników przygotował prezent panu premierowi Morawieckiemu. Prezent został nazwany „dyplomatki Morawieckiego”, a były to nakolanniki, aby - jak to darczyńcy nazwali - łatwiej było premierowi prowadzić politykę zagraniczną, żeby kolana nie bolały...

Piszę o tym, bo to, co się dzieje na szczeblu najwyższej polityki państwowej, ma swoje odpowiedniki w codzienności każdego z nas. Kaliber oczywiście odpowiednio mniejszy, ale rodzaj ten sam i co jakiś czas przychodzi nam przełknąć gorzką pigułkę. Potrafimy wskazać własne inicjatywy, które nie wyszły i trzeba było się najeść wstydu. Pewnie też niejeden z nas żałuje swoich działań, czy słabości, których negatywne konsekwencje go po czasie dogoniły. I co wtedy? Chyba ostatnią rzeczą jaką człowiek potrzebuje to złośliwości znajomych. Jest urażona duma, jest poczucie zawodu - ale jest też nauczka i świat się nie zawalił, trzeba iść dalej. Najtrudniejsze, zdaje się, jest przyznanie się do popełnienia błędu, uznanie swojej winy i przeproszenia tych, których takie działania dotknęły. Czy można liczyć w takich przypadkach na życzliwość świadków czy komentatorów, na dyskrecję, czy na słowo wsparcia? „Kto z was bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem” (J 8:7) - te słowa Jezusa, przypominają, że każdy z ludzi się myli czy upada, potrzebuje zatem przebaczenia i życzliwości ze strony innych, a sam winien uznać swą odpowiedzialność. Także uznać swą odpowiedzialność przed Bogiem. Jeśli miałbym wybierać między dyplomatkami, a kamieniami, wybrałbym dyplomatki, tak na własny użytek. Jak tu inaczej uprawiać dyplomację z panem Bogiem, jeśli nie na kolanach?

Szymon Kołdys
pastor@baptysci.ketrzyn.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5