Rodzina szuka świadków wypadku młodego strażaka. Dowódca oficjalnie zwolniony ze służby

2018-10-27 17:30:00(ost. akt: 2018-10-27 18:49:20)
Strażak zmarł w wyniku wypadku, do którego doszło w kętrzyńskiej komendzie PSP.

Strażak zmarł w wyniku wypadku, do którego doszło w kętrzyńskiej komendzie PSP.

Autor zdjęcia: Wojciech Caruk

Marcin L., dowódca zmiany z JRG w Kętrzynie został zwolniony ze służby. Zachował jednak prawa emerytalne. Rodzina tragicznie zmarłego Macieja Ciunowicza poszukuje świadków wypadku, do którego doszło 14 czerwca podczas ćwiczeń.
Komisja dyscyplinarna Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie wydała we wrześniu orzeczenie o wydaleniu Marcina L. ze służby. Jednak z oficjalnym ogłoszeniem czekała do jego uprawomocnienia się. Ostatecznie został zwolniony, ale nabył prawa do świadczeń emerytalnych.

— O zwolnieniu oficera ze służby może zadecydować tylko Komendant Główny. W tym przypadku przychylił się on do raportu złożonego jeszcze w czerwcu przez funkcjonariusza raportu o zwolnienie ze służby — tłumaczy st. kpt. Rafał Melnyk, rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Olsztynie.

Dodaje też, że ta decyzja komendanta wynika z przepisowego okresu trzech miesięcy na rozpatrzenie takiego raportu. Gdyby Komendant Główny przychylił się do wniosku komisji dyscyplinarnej, to Marcin L. i tak zachowałby prawo do świadczeń emerytalnych, ponieważ przepracował ustawowe 15 lat.

— Dowódca został zwolniony ze służby. Nie zmienia to jednak faktu, że nabył on wcześniej prawa emerytalne, więc emerytura będzie mu normalnie wypłacana. Rozwiązanie stosunku służbowego nie ma tutaj żadnego znaczenia — informuje rzecznik.

Mój brat całe swoje życie ratował innych, dziś to ja proszę Was byście to Wy pomogli jemu — prosi siostra Justyna Roczeń.
Przypomnijmy, że 14 czerwca kętrzyńscy strażacy odbywali szkolenie z ratownictwa wysokościowego z wykorzystaniem skokochronu. Zajęcia miały obejmować jedynie rozkładanie i składanie urządzenia służącego do amortyzacji skoków z wysokości. Niestety, doszło do wypadku. 23-letni strażak, Maciej Ciunowicz, po skoku na skokochron, trafił z obrażeniami do szpitala.

Miesiąc później zmarł. W szeregach Państwowej Straży Pożarnej był dopiero dziewięć miesięcy, jednak pożarnictwem interesował się od dziecka. Przez wiele lat związany był z Ochotniczą Strażą Pożarną w Dobrym Mieście.

43-letni młodszy kapitan Marcin L. był dowódcą siedmioosobowej grupy strażaków, którzy uczestniczyli w ćwiczeniach. Zarzut, który mu postawił prokurator dotyczy umyślnego niedopełnienia obowiązków poprzez dopuszczenie do szkolenia na wysokości wbrew zatwierdzonemu konspektowi zajęć i bez zapewnienia strażakom biorącym udział w szkoleniu odpowiedniego bezpieczeństwa. Za takie przestępstwo może trafić do więzienia na 5 lat. Grozi mu także odpowiedzialność karna za składanie fałszywych zeznań i namawianie do tego innych osób. Za to może dostać nawet 8 lat więzienia. Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Giżycku.

Rodzina poszykuje świadków tego tragicznego zdarzenia. — Bardzo proszę o kontakt osoby, które były świadkami wypadku podczas ćwiczeń ze sprawiania skokochronu na terenie PSP w Kętrzynie dnia 14 czerwca br., po którym w wyniku ciężkich urazów zmarł młody człowiek funkcjonariusz PSP - wieloletni strażak ochotnik, ratownik medyczny, ratownik wodny, honorowy krwiodawca Maciek Ciunowicz, a mój jedyny brat. Jeśli ktoś z Państwa przechodząc widział coś, bądź nagrał, błagam by zgłosił się na Policję lub bezpośrednio do mnie. Mój brat całe swoje życie ratował innych, dziś to ja proszę Was byście to Wy pomogli jemu — prosi siostra Justyna Roczeń.

Kontaktować się z nią można za pośrednictwem facebooka lub e-mail justyna.roczen@wp.pl .


Wojciech Caruk


Komentarze (11) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. KUNA #2613478 | 30 paź 2018 15:30

    WSTYD DLA DOWÓDCY ZA NAMOWĘ DO SKŁADANIA FAŁSZYWYCH ZEZNAŃ

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Roksana #2611878 | 89.64.*.* 28 paź 2018 16:33

    wstyd i kompromitacja straż i to zawodowej. było to wiedać w reportażu w Polsacie. To niedpuszczalne co tam się wydarzyło. Bardzo dobrze ze sprawa ujrzała światło dzienne. Przełożeni decydują co się dzieje w jednostce. Przełożeni dbają o bezpieczeństwo i wydając rozkazy. To oni sprawują nadzór. To nie jest prywatny folwark ani wolna amerykanka. Żaden policjant, strażak, strażnik czy żołnierz publicznie bez zgody przełożonego nic nie zrobi. Nie każdy musi wiedzieć co wolno a czego nie. dlatego są funkcyjni. dlatego ktoś odpowiada za młodszych. tak jest na całym świecie. I mam nadzieje ze ktoś poniesie odpowiedzialność i to surową za śmierć strażaka który był wzorem dla innych. praca to była jego pasja. a jeżeli tak się nie stanie to znaczy ze nasze Państwo rzeczywiści funkcjonuje tylko teoretycznie. Winnych tej tragedii należy ukarać.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  3. xyz #2611764 | 37.47.*.* 28 paź 2018 14:06

    Po co drążyć temat.Stało się jak stało.Życia już mu nikt i nic nie przywróci.

    odpowiedz na ten komentarz

  4. 15 lat i emerytura... #2611705 | 5.173.*.* 28 paź 2018 12:21

    Kiedyś marzyłem, żeby zostać strażakiem.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Szczera prawda #2611639 | 5.173.*.* 28 paź 2018 09:05

      Nie to że kogoś bronie ale to prawda że jakby mu kazali się rozebrać to by to zrobił przesadzają trochę chłopak miał swój rozum nikt mu nie kazał skakać to był jego wybór jego decyzja dowódca poniesie tego konsekwencje po co szukać dziury w całym już na to jest za późno skoczył no i trudno stało się czasu się nie cofnie

      odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (11)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5