Wilczek obronił terytorium

2018-07-07 16:00:00(ost. akt: 2018-07-07 16:03:27)
Wataha na watahę, ale po ostatnim gwizdku przyjacielska, wilcza więź

Wataha na watahę, ale po ostatnim gwizdku przyjacielska, wilcza więź

Autor zdjęcia: FC Jogeva Wolves

W chwili, gdy świat ekscytował się międzynarodowymi rozgrywkami w Rosji, niewielkie Łazdoje stały się areną polsko-estońskiej wojny watah. W polowaniu na gole lepszy okazał się Wilczek Wilkowo, który ograł FC Jogeva Wolves.
Takich wydarzeń w historii regionu nie było zbyt wiele. Podopieczni trenera Rafała Sokołowskiego zakończyli sezon 2017/2018 na 8. miejscu w klasie okręgowej. A skoro wynik nie pozwolił im awansować do IV ligi, to kto mógł przypuszczać, że 30 czerwca staną przed zaszczytem reprezentowania całego kraju? Okazało się jednak, że wystarczą "wilcza więź" oraz solidne, przyjacielskie kontakty wśród piłkarskiej braci.

Pojedynek z Estończykami rozpoczął się po myśli gospodarzy, którzy - niezbyt gościnnie - bez zbędnych czułości wpakowali im 2 bramki na "dzień dobry". Ekipa Jogeva Wolves nie zamierzała jednak odpuszczać i jeszcze przed przerwą wyrównała na 2:2. Wraz z drugą połową mecz rozpoczął się na nowo. I trzeba przyznać, że kibice (wśród których nie brakowało pokaźnej, 30-osobowej grupy z Estonii) nie mogli narzekać na brak emocji.

Po wznowieniu na prowadzenie ponownie wyszedł Wilczek. Błyskawiczna odpowiedź estońskich wilków i było 3:3. Wystarczyło kilka minut i zgromadzeni mieli "powtórkę z rozrywki", po której tablica wyników wskazywała już 4:4. Wataha z Wilkowa, polująca na gole na własnym terenie, okazała się jednak skuteczniejsza na ostatniej prostej, dzięki czemu końcowy rezultat zatrzymał się na 6:4.

- To był typowo towarzyski mecz. I my, i rywale staraliśmy się jednak dać z siebie wszystko. Podeszliśmy ambitnie do tematu i wydaje się nam, że kibice nie mieli powodów do narzekań - słyszymy w obozie Wilczka, który na pojedynek z Jogeva Wolves stawił się... chwilę po zwycięstwie w kilkugodzinnym turnieju o puchar wójta.

- Bardzo dobra zabawa i miła odmiana od tradycyjnej walki w polskiej okręgówce. Bardzo miłym akcentem ze strony gości było też wręczenie nam specjalnie przygotowanej na ten mecz pamiątkowej koszulki, na co zrewanżowaliśmy się proporczykiem Wilczka. Pożegnaliśmy się w miłej atmosferze. Mamy nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazję do spotkania się z estońskimi wilkami na boisku - dodają podopieczni trenera Sokołowskiego.

Kamil Kierzkowski
k.kierzkowski@gazetaolsztynska.pl


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kibic #2532538 | 89.228.*.* 7 lip 2018 21:36

    Ciężko napisać co to za drużyna i na jakim poziomie gra w Estonii ??? Nie można się dowiedzieć było ?

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5