Nożownik to nie bandyta

2018-04-22 16:00:00(ost. akt: 2018-04-24 14:46:34)
— Miałem etatową pracę, więc wszystko robiłem po godzinach, w garażu. Musiałem jednak założyć firmę, bo miałem coraz więcej zamówień.

— Miałem etatową pracę, więc wszystko robiłem po godzinach, w garażu. Musiałem jednak założyć firmę, bo miałem coraz więcej zamówień.

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Mieszka w Wopławkach, zakład ma w Kruszewcu. Klientów na całym świecie. Jest jedynym w Polsce producentem brzytew. Jego noże kupują najwięksi mistrzowie kuchni. Sebastian Cichomski opowiada o pasji, która stała się codzienną pracą.
— Jako Cichy Knives zająłeś się produkcją brzytew. Czy to prawda, że jesteś jedyny w Polsce?
— Na świecie jest to wielka nisza. Jeszcze za czasów PRL - u, kiedy maszynka do golenia była rarytasem, to nasi dziadkowie i ojcowie golili się brzytwami. Potem pojawiły się jednorazówki, technologia poszła do przodu i od brzytew się odeszło. Dzisiaj to wraca, bo mężczyźni coraz częściej lubią golić się brzytwami. Produkcja jednak zamiera. To nie jest proste stworzyć taką brzytwę. To wymaga dużo czasu i energii. Trzeba dobrać odpowiednią stal. Zahartować, wyszlifować, nadać odpowiednią grubość. W przypadku noży jest to kilka milimetrów, w przypadku brzytew są to setne milimetra. To wymaga precyzyjnego ostrzenia. Dobra brzytwa nie jest przekazywana z ojca na syna lecz z dziadka na wnuka. Ja golę się modelem Sheffield Collins z 1910 roku. Z tego co mi wiadomo ostatnim jej właścicielem był oficer Wojska Polskiego walczący pod Monte Cassino. Widać, że jest dotknięta "zębem" czasu, ale jej wyostrzona i ja jej normalnie używam. Dobra brzytwa będzie służyła latami. Do tego dochodzi przyjemność z samego golenia. Mój syn goli się pierwszą brzytwą, którą ja zrobiłem. Problem w tym, że nie ma obecnie maszyn do produkcji brzytew. Te które można zobaczyć w internecie na filmikach mają po kilkadziesiąt lat. Ta gałąź produkcyjna wymiera i nikt już tego nie robi.

— Rozumiem, że są różne rodzaje brzytew?
— Są brzytwy proste, uśmiechnięte, są tzw. "karczki" używane kiedyś przez fryzjerów. W dzisiejszych nie mogą już z nich korzystać, bo nie pozwalają na to przepisy sanitarne. Ja ją ostrzę, dotykam palcami, a wiadomo, że w ten sposób przenosi się bakterie. Tu nawet nie chodzi o zacięcie. Przy prawidłowym goleniu ciężko się zaciąć chyba, że ktoś ma na twarzy jakiś wyprysk. Wtedy można go naciąć i istnieje ryzyko infekcji. Ja każdą brzytwę przed wysyłką do klienta odkażam specjalnymi środkami. Uśmiechnięte, to takie, których kształt ostrza jest lekko zaokrąglony. Generalnie wszystko zależy od preferencji golącej się osoby. Brzytwa prosta jest łatwiejsza w ostrzeniu. Różnią się też kształtami czubków, tzw. "główek". Są klasyczne, hiszpańskie, francuskie, barberskie czyli fryzjerskie. Są też ze stabilizatorami, które cienkie ostra utrzymują w odpowiedniej osi.

— Skoro jednak zacząłeś je robić, to chyba znaczy, że masz jakichś klientów?
— Kobiety mają manicure, pedicure, kosmetyczki, masaże, fitness itd. A co ma mężczyzna? Piwo i mecz w telewizorze? Dlatego wielu mężczyzn prowadzących intensywny tryb życia oddaje się przyjemności golenia. Rano wstajesz do pracy, przejedziesz kilka razy maszynką po twarzy i po pięciu minutach lecisz. Z brzytwą to tak nie działa. Przede wszystkim trzeba mieć dobry pędzel. Ja też zamierzam je niedługo produkować. Mam teraz włosie z sierści borsuka, o najwyższej jakości na rynku. Taki pędzel trzeba namoczyć, żeby wchłonął wodę. Sztuczne tego nie wymagają. Nakładanie piany pędzlem rozmasowuje skórę. Następnie golenie brzytwą, to nic innego, jak naturalny peeling. Trzeba sobie zrobić ciepłą pianę z dobrego mydła. Brzytwę trzeba nawecować na pasie. W czasie golenia robi się kilka przejść w tym samym miejscu po skórze. Potem trzeba nałożyć jakiś balsam. Cała procedura trwa znacznie dłużej, niż machnięcie kilka razy maszynką. Facet zamyka się w łazience, nie myśli o pracy, o żonie czy dzieciach tylko oddaje się tej przyjemności.

— Skąd u ciebie wzięło się takie zainteresowanie, żeby robić brzytwy i noże?
— Brat mi kiedyś uświadomił, że od najmłodszych lat biegałem po podwórku ze scyzorykiem. Jedenaście lat temu szukałem jakiegoś nożyka na ryby, grzyby itp. Kolega polecił mi forum internetowe, które zrzesza pasjonatów takich rzeczy. Zajrzałem tam, jednak nie interesowały mnie wtedy jakieś sztampowe rzeczy. Na forum zaczął się rozwijać dział polskich rzemieślników robiących noże. Różnice można porównać do motocykli. Z jednej strony są te normalne, z drugiej bardziej "podrasowane" customy. Właśnie tam chciałem kupić nóż. Mało wtedy nie zarabiałem, ale jak usłyszałem cenę, to mnie zatkało. Pomyślałem sobie wtedy, że wcale nie jestem gorszy i sam zacząłem robić noże. Zrobiłem kilka sztuk, jednak życiowe perypetie sprawiły, że na jakiś czas to zaniechałem. Ok. 4 lata temu do tego wróciłem. Miałem etatową pracę, więc wszystko robiłem po godzinach, w garażu. Musiałem w pewnym momencie założyć firmę, bo miałem coraz więcej zamówień. Znalazłem swoją niszę. Są różne rodzaje noży. Te pospolite, takie buschcraftowe dla wielbicieli survivalu, czy nieduże tzw. "every day carry", które codziennie masz przy sobie. W Polsce jest wialu takich amatorów - rzemieślników, którzy je robią. Ja zacząłem robić noże myśliwskie i kuchenne. Brzytwy zacząłem robić ok. 2 - 3 lata temu. Chciałem po prostu podnieść sobie poprzeczkę. Trzy lata zbierałem informacje techniczne, zanim zrobiłem pierwszą. Do tej pory mam na koncie już kilkadziesiąt. Samo wykonanie brzytwy to czas od pięciu dni do dwóch tygodni. Do tego jeszcze trzeba zrobić pudełko, niektórzy życzą sobie pasy. Do noży robię też pochwy, więc klient otrzymuje ode mnie kompleksową usługę. Czas oczekiwania ze względu na proces produkcyjny i kolejkę klientów trwa u mnie nawet trzy miesiące.

— Zakładając firmę nie byłeś przerażony tymi wszystkimi formalnościami?
— Przeraża mnie to do dzisiaj. Generalnie nie taki wilk straszny, jak go malują. Zakładając firmę wystarczy usiąść do komputera, wypełnić "papiery" w CEIDG. Potem pilnować terminów podatków i ZUS - ów. Ja jestem na opodatkowaniu ryczałtowym, czyli na najprostszym rozrachunku. W księgowości pomaga mi moja dziewczyna. Startując z firmą złożyłem wniosek do LGD "Warmiński Zakątek", skąd otrzymałem dofinansowanie. Kupiłem sprzęt i teraz robię to, co kocham.

— Czyli przekułeś swoją pasję w zawód i źródło utrzymania?
— Czy jest taki zawód? Mówi się nożorób albo nożownik. To drugie określenie zostało obecnie przez media wypaczone. W telewizji słyszy się, że to taki bandyta. Według encyklopedii to ktoś, kto produkuje noże. Ten, kto lata z nożem to idiota. Ludzie też czasami dziwnie na mnie patrzą, jak mówię, co robię. Dla mnie to są dzieła sztuki. Wykonuję zlecenia dla wielu szefów kuchni, również tych znanych z telewizji. Dla nich ważna jest geometria noża. Normalnie w domu używamy innych noży niż kucharze w restauracjach. Oni tam pracują nieraz po kilkanaście godzin i ważny jest każdy gram noża. To są detale, jak wzrost człowieka w stosunku do wysokości stołu, ułożenie ręki. Nieodpowiednio dobrany sprzęt może u takiej osoby skutkować po wielu godzinach pracy bólem, a nawet kontuzjami łokcia czy nadgarstka. Dlatego taki nóż jest spersonalizowany pod klienta.

— Jakie plany masz na najbliższą przyszłość?
— Zastanawiam się nad rozwinięciem działalności. Aktualnie sam robię pojedyncze sztuki. Tej pracy jednak jest już za dużo na jedną osobę, ale za mało jeszcze na dwie. Dlatego chcę zrobić krok do przodu i zainwestować w maszyny, które pomogą mi na pewnych etapach pracy. Szczególnie chodzi o produkcję brzytew, które obecnie stanowią 60 % moich zleceń, reszta to noże.

— Jak ja jako klient mogę do ciebie trafić?
— Na facebooku. Wystarczy wpisać "polskie brzytwy" i wyskoczy strona "Brzytwa". Poza tym też stronka "Cichy Knives" od mojego nazwiska. Na forum knives.pl mam swój dział autorski. Bez logowania można zobaczyć wszystkie moje prace. Obecnie 40 % mojej produkcji idzie za granicę - USA, Wlk. Brytania, Niemcy itd.

Wojciech Caruk

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij.



Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. to ja #2635022 | 5.173.*.* 1 gru 2018 11:25

    Cichy to fajny gość i twórca. Producentem nie jest, bo produkcja to się w fabrykach i manufakturach odbywa. No i chyba nie jest jedynym twórcą brzytew, jest ich wielu.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Brawo #2489619 | 89.228.*.* 23 kwi 2018 10:38

    Brawo,brawo,podziwiam...

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. § #2489549 | 37.201.*.* 23 kwi 2018 08:12

    Szkoda , ze w dzisijszych czasach zanikaja rozne zawody. Dzisiaj kazdy chce studiowac i kazdy chce rzadzic. A czesto wcale nie umieja rzadzic. Kazdy chce kasy , kasy i u kazdego ( prawie ) liczy sie tylko kasa. Nie ma juz lekarzy Judymow, zanika uczciwosc, szacunek do drugiego czlowieka , slowo honor to prawie dla wszystkich obce slowo . Ogolnie narod chamieje.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. JOJO #2489240 | 94.254.*.* 22 kwi 2018 16:41

      Na zdjęciu widzę sierżanta Bournsa z PLUTONU..........

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5