Pasja jest darem od Boga

2018-04-02 08:53:44(ost. akt: 2018-04-02 12:20:04)
Mirosława Frycę podczas wernisażu wspominał m.in. jego przyjaciel Jarosław Olejnik, również fotograf.

Mirosława Frycę podczas wernisażu wspominał m.in. jego przyjaciel Jarosław Olejnik, również fotograf.

Autor zdjęcia: Wojciech Caruk

Były łzy wzruszenia, czar wspomnień i miejsce na głęboką refleksję. W czwartek, 22 marca, w Powiatowym Domu Kultury odbył się wernisaż fotografii przyrodniczej Mirosława Frycy oraz recital gitarowy Łukasza Grysia, który swoją muzyką ukoił serca i myśli zebranych.
Na otwarciu wystawy Mirosława Frycy pojawili się jego najbliżsi, rodzina i przyjaciele, oraz osoby zainteresowane twórczością fotografa.
– Mirek był człowiekiem wrażliwym, kochał przyrodę. Szkoda, że go już z nami nie ma – mówił Jarosław Olejnik, przyjaciel Mirosława Frycy oraz inicjator wystawy – Każdy z nas pragnie coś po sobie zostawić. Mirek oprócz zdjęć pozostawił po sobie coś jeszcze. To dzięki niemu poznałem świat przyrody, który teraz podziwiam, fotografuję i przekazuję tę wiedzę swoim podopiecznym. Uważam, że jego cząstka wędruje między nami umożliwiając nam odkrywanie otaczającego nas świata. Właśnie takim człowiekiem był Mirek. Potrafił zarażać pasją.
Zebrani goście długo wspominali Mirosława Frycę. Opowiadali o spędzonych z nim chwilach, ciesząc się, że swoją obecnością wzbogacił ich życie. Był bowiem człowiekiem ciepłym, serdecznym, ale przede wszystkim pełnym pasji. Człowiekiem, który potrafił dzielić się z ludźmi tym, co miał w sobie najlepszego.
– Jeszcze w lutym fotografowałem z Mirkiem. W styczniu byliśmy dwa dni w Borach Tucholskich. Nocowaliśmy w samochodzie - opowiadał Maciej Rodziewicz, członek zarządu Związku Polskich Fotografów Przyrody do którego kiedyś należał Mirosław Fryca. - Był człowiekiem wielkiej pasji i tego należałoby życzyć każdemu z nas. Pasja pozwala żyć i emanować na innych dobrem. To, co tutaj widzimy to jest właśnie świat Mirka. To nie są zwyczajne dokumentalne zdjęcia przyrody, to są zdjęcia wykonane bardzo emocjonalnie i za to możemy mu dziękować. Dziękuję Mirku, że miałem okazję być twoim przyjacielem.
– Mirek wiele czasu spędzał na łonie przyrody. Na swoje wyprawy wyruszał z samego rana. Nagrywał odgłosy zwierząt, robił zdjęcia. Był bardzo sympatycznym człowiekiem i serdecznym przyjacielem – wspominał Mirosław Szabłowski.
– Tata był wspaniałym człowiekiem, zaraził nas miłością do przyrody – wyznała wzruszona córka Mirosława Frycy, Patrycja. – Pamiętam jak kiedyś zabrał mnie w teren. Staliśmy przed norą borsuka i strasznie cięły nas komary, a tata nie pozwolił mi się ruszać. Niestety wiatr nam nie sprzyjał. Pomimo tego, że czekaliśmy ponad godzinę to borsuki nie wyszły. To jedno z zabawniejszych wspomnień. Najgorsza za to była wieść o chorobie taty. To było coś strasznego. To był najgorszy dzień w życiu – wyznała.
Na wernisażu pojawili się też goście, którzy nie znali Mirosława Frycy, ale byli zainteresowani jego twórczością.
– Patrząc na jego zdjęcia mam wrażenie jakbym sam chodził na wyprawy i szperał w naszej przyrodzie. Zajmuję się fotografią amatorsko i uważam, że te zdjęcia są świetne. Widzę tu kadry, które sam chciałbym kiedyś zrobić. – mówił Mirosław Kleczkowski, fotograf przyrody z Mrągowa.

Na zakończenie wieczoru odbył się koncert gitarowy Łukasza Grysia. Artysta zaprezentował publiczności utwory hiszpańskich i południowoamerykańskich gitarzystów w orkiestrowej aranżacji, a swoją muzyczną opowieść przeplatał wspomnieniami z wolontariatu w Ugandzie i Rumunii.

– Myślę, że było to doskonałe zwieńczenie wystawy mojego brata. Zgadzam się z tym, co powiedział Łukasz Gryś. Pasja jest darem od Boga. Jestem bardzo wdzięczna bratu za tę pasję, którą nam przekazał i bardzo żałuję, że nie ma go dzisiaj z nami – mówiła wzruszona siostra Mirosława Frycy.
Koncert Łukasza Grysia zachwycił publiczność. Do tego stopnia, że niektórzy postanowili pojechać w ślad za wydarzeniem zorganizowanym przez Powiatowy Dom Kultury w Kętrzynie do Srokowa, gdzie następnego dnia w Gminnym Domu Kultury mieli okazję przeżyć te wyjątkowe chwile jeszcze raz.
Jestem zauroczona. Ta gitara powiedziała mi bardzo dużo o Łukaszu Grysiu: wrażliwym, niezwykłym człowieku. Podczas koncertu obawiałam się o swoje życie, ponieważ były momenty w których przestawałam oddychać – zdradziła Ewa Maksymowicz. – Fascynujące wydarzenie. Jutro udam się do Srokowa, by przeżyć je jeszcze raz. Jestem zachwycona, że można tak grać na gitarze. To był cudowny czwartkowy wieczór. Kolejny z pięknych, literackich i muzycznych wieczorów w „Czerwonym Tulipanie”.

– Miałam okazję poznać Łukasza już wcześniej, ale nie zdawałam sobie sprawy z tego, jakim rewelacyjnym jest muzykiem i gitarzystą. Siedziałam zauroczona zarówno muzyką, poziomem wykonania, jak i historiami, które miał do opowiedzenia. Były naprawdę wzruszające, bardzo przejmujące. Historie o odnajdywaniu siebie, swojego serca, powołania danego przez Boga. To wszystko komponowało się w jedną, absolutnie przepiękną całość. Z wielką chęcią jutro w Srokowie ponownie wysłucham tego koncertu. Bardzo się cieszę, że mamy taką możliwość – mówiła Agata Raczyńska. – Jestem też zachwycona wystawą. Zdjęcia pana Frycy są niezwykłe. Sama kiedyś parałam się fotografią, ale nie na takim poziomie. Choć jestem otoczona przez przyrodę nigdy nie udało mi się sfotografować jej w taki sposób. To była uczta dla ducha, wspaniały wieczór.


Wystawa zdjęć Mirosława Frycy przy akompaniamencie koncertu gitarowego Łukasza Grysia została zaprezentowana w piątek, 23 marca, w Gminnym Ośrodku Kultury w Srokowie dzięki współpracy obu instytucji.
- Wystawę będzie można oglądać w naszej galerii jeszcze przez trzy tygodnie dzięki Marlenie Szypulskiej, dyrektor PDK w Kętrzynie, która jest sprawczynią naszego spotkania. – poinformował podczas wernisażu Janusz Januszewski, dyrektor GOK-u w Srokowie.
- Dziękujemy serdecznie dyrektor Powiatowego Domu Kultury za powierzenie nam tak wspaniałej wystawy – dodał Franciszek Andruszkiewicz, wójt gminy Srokowo. - Dziękujemy rodzinie pana Mirka za przybycie i życzę wspaniałego odbioru.

Wystawa Mirosława Frycy oraz koncert Łukasza Grysia odbyły się w ramach cyklu „Artystyczne Czwartki” realizowanego z dużym powodzeniem przez Powiatowy Dom Kultury w Kętrzynie. Goście zebrani w „Czerwonym Tulipanie” wspólnie uczcili pamięć syna, ojca, brata i przyjaciela oraz odbyli muzyczną podróż w zakamarki własnego serca. To był niezwykły, wzruszający wieczór, który na długo pozostanie w naszej pamięci.

Monika Pacek


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kazio #2476898 | 37.47.*.* 3 kwi 2018 13:52

    Ile jeszcze mamy znosić panią od aktywnego samorzadu???

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5