Muzyk z wielkim sercem wystąpi w Kętrzynie i Srokowie

2018-03-14 08:00:00(ost. akt: 2018-03-15 17:02:36)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Łukasz Gryś to nietuzinkowy człowiek. Z wykształcenia muzyk i pedagog, z zamiłowania muzyk, pedagog i wolontariusz. Angażuje się w pomoc dla dzieci na całym świecie. Od 2012 roku jeździ do Ugandy, by działać na rzecz potrzebujących.
Na miejscu prowadzi edukację dzieci i młodzieży, pomaga im odkrywać swoje pasje i zainteresowania. Jednemu ze swoich podopiecznych pomógł otworzyć studio nagrań, które prężnie działa do dziś. Jak sam mówi – w życiu powinniśmy znaleźć swoje powołanie, robić coś co sprawia nam satysfakcję. Artysta wystąpi 22 marca o godz. 18.00 w Powiatowym Domu Kultury "Czerwony Tulipan" w Kętrzynie, a dzień później w Gminnym Ośrodku Kultury w Srokowie. Koncertom będzie towarzyszyć wystawa fotografii Mirosława Frycy.

— Czym się pan zajmuje?
— Do tej pory byłem nauczycielem. Uczyłem dzieci w diakonii ewangelickiej i w żydowskich szkołach na terenie Wrocławia. Obecnie jestem wolontariuszem Fundacji "Kairos". Często wyjeżdżam do Afryki i Rumunii, gdzie pracuję z sierotami i pomagam wdowom.

— Dlaczego postanowił pan zaangażować się w wolontariat?
— Byłem kiedyś na spotkaniu z misjonarką, która mówiła o adopcji na odległość. Wspomniała także, że osoby, które nie są w stanie wesprzeć potrzebujących finansowo mogą pojechać do Afryki i pomóc na miejscu. Pomyślałem wtedy, że to jest propozycja dla mnie. Przez 11 lat uczyłem w chrześcijańskiej szkole, więc doskonale znam temat integracji biblijnej. Mogłem dzielić się wiedzą w tym zakresie z nauczycielami w Afryce. Rozmawiałem też z dziećmi o ich marzeniach, o realizowaniu najgłębszych pragnień.

— Jedno udało się zrealizować, prawda?
— Tak, jednemu chłopcu pomogłem otworzyć studio nagrań. Jego marzeniem było zostać producentem. Przy wsparciu rodziców z żydowskiej szkoły i chrześcijan zgromadziłem wszystkie materiały, które są potrzebne do domowego studia. Udało się i chłopak został producentem. Wypuścił już dwie płyty. Jedną dla stowarzyszenia, które koordynuje Polską Misję w Ugandzie w dystrykcie Kyenjojo. Ze sprzedaży drugiej miały zostać ufundowane gwiazdkowe prezenty dla dzieci z sierocińca. Obie płyty zostały dobrze przyjęte przez publiczność, a studio wciąż prężnie działa: produkuje reklamy dla lokalnego radia, nagrywa single dla różnych ludzi.

— Kiedy to się zaczęło?
— W 2011 roku. Od tego czasu prawie co roku jeżdżę do Ugandy, by wspierać potrzebujących.

— Czym jeszcze w ramach wolontariatu zajmuje się pan w Ugandzie?
— Za każdym razem zabieram ze sobą jakiś instrument i znajduję dziecko, które mogę uczyć grać. W ciągu trzech tygodni realizuje materiał przypadający na semestr nauki w Polsce. Uczę grać na różnych instrumentach: na fletach, keyboardach, gitarach. Gdy przyjeżdżam po roku, okazuje się, że to jedno dziecko nauczyło grać dziesięcioro innych. To naprawdę niesamowite.

— Nie obawiał się pan wyjazdu do Afryki?
— Tylko za pierwszym razem, ponieważ nasza wyobraźnia rysuje o wiele więcej, niż przynosi rzeczywistość.

— Jak wygląda ta rzeczywistość?

— Tam dokąd jeżdżę jest bardzo mało komarów, więc prawdopodobieństwo złapania malarii jest niskie. Nie ma szczepionki na malarię, ale istnieją leki prewencyjne. Odstawiłem je jednak zupełnie, ponieważ powodują wiele skutków ubocznych. Nie chcę oczywiście generalizować sprawy, ponieważ w różnych częściach Afryki i samej Ugandy sprawa wygląda inaczej. Są regiony bezpieczniejsze i te mniej. W dystrykcie w którym służę nie ma komarów, trzeba się postarać, żeby jakiegoś znaleźć.

— Ile czasu spędza pan na misji? Na jak długo pan wyjeżdża?
— Najkrócej byłem dwa tygodnie, najdłużej miesiąc. Moje wyjazdy były ograniczone pracą w szkole. Do Afryki mogłem jeździć tylko w wakacje.

— Czy pomaga pan tylko w Afryce?
— Pomagam w Polsce jako wolontariusz Fundacji "Kairos", jestem też wolontariuszem w sierocińcach dla cygańskich dzieci w Rumunii. Tam byłem dopiero dwa razy, w lipcu i na początku bieżącego roku. Podczas ostatniego pobytu w Rumunii dzieci zorganizowały mi recital. Przygotowały salę, ustroiły ją w świeczki, napisały program, no i zagrałem dla nich. Spełniło się wtedy moje marzenie o dawaniu koncertów. Okazało się, że został on dobrze przyjęty i od tego czasu jestem zapraszany w inne miejsca.

— Czy mógłby pan opisać siebie w kilku słowach?
— Gdybym miał znaleźć dwa atrybuty, które mnie definiują byłaby to gitara i biblia. Te dwie rzeczy towarzyszą mi od wczesnej młodości aż do dziś.

— Czym jest dla pana muzyka?

— Podczas wolontariatu muzyka staje się narzędziem dzięki któremu dzieci otwierają swoje serca. Muzyka niesie coś, czego nie są w stanie przenieść słowa. Po mojej ostatniej wizycie w Rumunii napisała do mnie pani, która prowadzi sierociniec. Twierdziła, że jej dzieci się zmieniły. Stały się bardziej otwarte, radośniejsze. Podejrzewam, że wpływ na to miała właśnie muzyka. Nawet psycholog z tego sierocińca postanowił prowadzić swoje sesje przy muzyce.
Poza tym granie na gitarze jest częścią mojego życia. Kiedy gram, czas przestaje dla mnie płynąć.

— Czego możemy się spodziewać po pana koncercie w Powiatowym Domu Kultury w Kętrzynie?
— Myślę, że to będzie dawka bardzo przyjemnej muzyki. Przygotowałem recital, który jest złożony z utworów skomponowanych na gitarę klasyczną. Będą to utwory hiszpańskich i południowoamerykańskich gitarzystów w orkiestrowej aranżacji. Mam nadzieję, że publiczności będzie się podobało.

Monika Pacek


Łukasz Gryś
Absolwent Akademii Muzycznej w Łodzi na wydziale Kompozycji, Teorii, Wychowania Muzycznego i Rytmiki. Uczestnik Mistrzowskich kursów interpretacji muzycznej w Łańcucie. Laureat II miejsca w Ogólnopolskim Konkursie Gitary Klasycznej w Poznaniu oraz wyróżnienia w Ogólnopolskim Konkursie Gitary Klasycznej w Zamościu.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5