Wyklęci na kętrzyńskiej ziemi

2018-03-01 09:00:00(ost. akt: 2018-03-01 09:42:41)
W których bunkrach ukrywał się słynny "Łupaszko"?

W których bunkrach ukrywał się słynny "Łupaszko"?

Autor zdjęcia: archiwum

Jak co roku z początkiem marca powraca temat „Żołnierzy Wyklętych”. Mimo coraz większego zainteresowania tą tematyką wiele kwestii związanych z polskim podziemiem zbrojnym dalej pozostaje w sferze tajemnicy, przekłamanej nieraz historii czy niepotwierdzonych informacji.
W ostatnich latach historia Żołnierzy Wyklętych zaczyna nabierać coraz większego rozgłosu. Pojawia się szereg publikacji na ten temat, odtwarzane są wydarzenia, odnajdywane są nieznane do tej pory miejsca pochówków. Cały czas jednak odczuwalne jest w tej kwestii prawie 45 lat komunizmu. Przed 1989 rokiem o podziemiu zbrojnym nie mówiło się w ogóle, a jeżeli już temat został ruszony to z soczystymi komentarzami określającymi polskich bohaterów mianem „reakcjonistów”, „reakcjonistycznych karłów”, czy zwyczajnie bandytów i morderców. Taki obraz w naszym społeczeństwie stworzyła komunistyczna propaganda. Próbowano udowodnić, że oddziały partyzanckie to zwyczajni bandyci i dywersanci próbujący zaszkodzić podnoszącemu się z kolan po II wojnie światowej narodowi polskiemu. Transmisje radiowe z procesów „zbrodniarzy” w sposób barwny i emocjonalny przekazywały charakter popełnionych przez nich zbrodni i utwierdzający w słuszności wydawanych na nich wyroków. Dopiero po 1989 roku okazało się, że byli to ludzie, którzy od początku nie wierzyli naszym radzieckim „wyzwolicielom”. Dla wielu z nich wojna nie skończyła się w maju 1945 roku, a trwała znacznie dłużej. Wiele ze śladów ich działalności można znaleźć na terenie Warmii i Mazur.

Powiat kętrzyński ominęły działania polskich grup partyzanckich. Nie odnotowano u nas zbyt wielu przypadków mogących na to wskazywać. Wprawdzie jest kilka historii znanych z przekazów, jednak cały czas szukają one swego potwierdzenia. Jedną z nich jest ciekawa informacja na temat obławy przeprowadzonej przez służby państwowe na tajemniczy oddział, który pojawił się w 1946 lub 1947 roku w rejonie Martian. Podobno przez jakiś czas jego członkowie chowali się w martiańskim bunkrze Regelbau, który przez przypadek przetrwał wojenne zmagania i nie został zniszczony przez Rosjan. Mógł to być jeden z oddziałów dawnego Wileńskiego Okręgu Armii Krajowej, który próbował się przedostać w kierunku Mazowsza lub Pomorza w celu połączenia się z operującymi w tamtych regionach partyzantami. Żołnierze poruszali się nocą i lasami, żeby uniknąć wpadki. W wyniku donosu jednego z lokalnych współpracowników UB doszło do obławy na polach pod wsią Koczarki, gdzie doszło do wymiany ognia. Według informacji uzyskanej od jednego z ówczesnych pracowników kętrzyńskiego szpitala okazuje się, że rannych partyzantów przywieziono właśnie do Kętrzyna. Szpital został otoczony funkcjonariuszami Milicji Obywatelskiej i Urzędu Bezpieczeństwa, jednak mimo tego więźniom udało się uciec. Prawdopodobnie pomógł im w tym jeden z lekarzy, który poluzował im kraty w oknach. Jak się okazuje ten sam medyk był również lekarzem UB. Jaki był dalszy los uciekinierów? Tego już niestety nie można się dowiedzieć. Z innych historii można usłyszeć o zastrzeleniu pod wsią Wopławki funkcjonariusza UB. Warto też pamiętać, że w tym trudnym okresie powojennym każdy bunt przeciwko władzy, a czasem nawet prywatny konflikt z „partyjnymi” przeradzał się w „działanie antypaństwowe”. Niektórzy starsi ludzie jeszcze pamiętają, jak wydawano surowe wyroki za przysłowiowe „danie w gębę” ubeckiemu konfidentowi. Do takich sytuacji dochodziło również na terenie naszego miasta i powiatu. Do tej pory jednak osoby związane z tymi wydarzeniami wspominają je bardzo niechętnie.

Pisząc o podziemiu zbrojnym na terenie Mazur nie można pominąć słynnego majora „Łupaszko” czyli Zygmunta Szendzielorza. Jeden z najbardziej poszukiwanych w tamtym czasie przez państwową władzę „przestępców” odcisnął na Mazurach swoje piętno. Wiele związanych z nim historii zostało już opisanych w różnych publikacjach prasowych, książkowych czy w Internecie. Ciężko jednak znaleźć historię o jego podkętrzyńskim epizodzie. W lokalnych mediach jakiś czas temu ukazała się informacja, że major „Łupaszko” przez jakiś czas ukrywał się w Wilczym Szańcu na terenie bunkrów. Historia jest o tyle zastanawiająca, że został tam podobno nawet zauważony przez kręcących się warszawskich turystów. Ile w tym prawdy? Ciężko na to pytanie odpowiedzieć. W tamtym czasie dawna kwatera Hitlera była w ścisłym zainteresowaniu władzy. Bunkry były przeszukiwane, badane, rozminowywane jeszcze przez wiele lat po wojnie. Czy „Łupaszko” zdecydowałby się na ukrycie w takim niepewnym miejscu? Czy był na tyle „niewidzialny”, że nie został tam odnaleziony przez patrolujących okolicę funkcjonariuszy? A może chciał „zagrać na nosie” swoim przeciwnikom? Inne publikacje opierające się na dzienniku ppor. Henryka Wieliczko ps. "Lufa", dowódcy 4. szwadronu 5. Brygady Wileńskiej umiejscawiają tą samą historię w obszarze kompleksu bunkrów w Szerokim Borze k. Pisza. Wg. "Lufy" do takiego zdarzenia doszło 16 września 1946 roku.

W ubiegłym roku w jednej z kętrzyńskich gazet można było znaleźć jeszcze inną, zastanawiającą informację. "15 lutego 1946 roku oddział Burego dokonał w Kruklankach egzekucji na czterech najwyższych rangą działaczach węgorzewskiego komitetu powiatowego Polskiej Partii Robotniczej. Razem z nimi zabity został przedstawiciel zarządu wojewódzkiego tej partii. Żołnierze z oddziału Burego byli w trakcie przemieszczania się z zagarniętych przez Rosję wschodnich rejonów Rzeczypospolitej. Ich śmiała akcja wzbudziła kontrakcję komunistów, którzy następnego dnia, siłami milicji, wojska, urzędu bezpieczeństwa i sowieckiego NKWD, częściowo rozbili wojowników polskiego podziemia. Miało to miejsce na pograniczu powiatów kętrzyńskiego i mrągowskiego. Dla żołnierzy noszących orła w koronie był to duży cios, z którego jednakże zdołali się otrząsnąć. 17 lutego pojawili się w okolicy Kętrzyna. W tym też dniu dokonali egzekucji na należącym do PPR sołtysie podkętrzyńskich Jurek." Potwierdzałoby to przytoczoną wyżej historię z obławą pod Koczarkami. Problem jednak jest taki, że 16 lutego 1946 dowodzona przez kpt. Romualda Rajsa "Burego" 3 Brygada Wileńskiego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego stoczyła jedną z największych w tamtym okresie bitew antykomunistycznego podziemia na Mazurach, do której doszło we wsi Gajrowskien niedaleko Wydmin. Podczas postoju na kwaterach 120 – osobowa brygada została zaskoczona przez obławę przeprowadzoną przez 1,5 tys. funkcjonariuszy NKWD, UB, KBW i MO. Dokładnych strat nigdy nie ustalono. Efektem było rozproszenie brygady, która musiała wycofać się na Podlasie. Zakończono w ten sposób trwający tydzień czasu rajd partyzanckich oddziałów w tym rejonie, podczas którego „leśni ludzie” zajęli na krótko kilka miejscowości, wykonując też kilka wyroków na sowieckich współpracownikach. "Atlas Polskiego Podziemia Niepodległościowego" wspomina o zastrzeleniu przez żołnierzy "Burego" 15 lutego działaczy PPR i ZWM w Jurkach, ale w powiecie oleckim.

Najnowsze, jeszcze nieoficjalne informacje wskazują też na prawdopodobieństwo walk Niezłomnych z siłami komunistycznymi w rejonie Barcian. Nie jest to jeszcze jednak potwierdzone. Wiele podobnych historii czeka jeszcze na swoje zweryfikowanie. Wielu bohaterów czeka na pośmiertną rehabilitację wyroków wydawanych wtedy przecież w imieniu narodu polskiego i Ojczyzny tyle, że tej „ludowej”. Ta pisana krwią i łzami historia odkrywana jest na naszych oczach, jak miejsca pochówków słynnej „Inki”. Dzięki staraniom Fundacji „Niezłomni” i wielu innych instytucji i osób temat ten nie popada w zapomnienie.

Wojciech Caruk




Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. R #2451087 | 80.187.*.* 1 mar 2018 11:03

    W ostatnim rozkazie gen. Okulicki rozwiazal AK i wszystkich zolnierzy zwolnil z przysiegi WOJSKOWEJ!!! To znaczy ze nie byli juz oni zolnierzami tylko zwyklymi bandytami, ktorzy, dass dzialali na WLASNA REKE!!! O Lupaszce lepiej nie wspominac

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

  2. @~R #2452153 | 89.228.*.* 2 mar 2018 11:57

    No i nie wspominaj Łupaszki i innych polskich bohaterów.Wspominaj sobie swoich idoli:szeregowca Jaruzelskiego,lub szeregowca Kiszczaka.To byli bandyci i mordercy Polaków.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. wyklęci #2454193 | 192.160.*.* 4 mar 2018 21:39

      bohaterowie czy bandyci ?

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5