FELIETON: Szymon Kołdys pisze. Sztuka odpoczywania

2018-01-27 08:00:00(ost. akt: 2018-01-27 11:53:48)
Szymon Kołdys

Szymon Kołdys

Ferie są jak powietrze, tak potrzebne, bo nie da się ciągle być na wysokich obrotach. Te obroty tuż przed feriami zdają się przyspieszać jeszcze jak się ma trójkę szkolniaków.
No ale są ferie i teraz sztuka polega na tym, jak ten wolnoobrotowy czas wykorzystać optymalnie, zdrowo i nie wrócić do zajęć jeszcze bardziej zmęczonym. To chyba pytanie na każdy urlopowy okres.

Dzieci w domu mają łatwą do wyboru opcję spędzania czasu - opcja komputer albo konsola jest wiecznie atrakcyjna, szczególnie jak dorosłych nie ma, bo są w pracy. Od razu czerwone światełka się włączają, bo granie kojarzy się z marnowaniem czasu. Dla odmiany czytanie książek nie kojarzy się z marnowaniem czasu. No ale jak tu skłonić pociechy po semestrze wpatrywania się w książki do czytania książek? No to może sport? Jazda na łyżwach, siatkówka, pływanie - no to jest to. Sport zawsze jest atrakcyjny, jeśli się tylko można ustrzec kontuzji i przemęczenia. Z tym przemęczeniem to trzeba na feriach uważać, na sobie przetestowałem, jak się człowiek przemęczy i do tego jeszcze nie wyśpi odpowiednio, to łatwiej zachoruje. Chorować w ferie to chyba najgorszy z możliwych scenariusz. Scenariusz, że nie można wrócić do zajęć z powodu choroby nie wydaje się gorszy..

Dzieci "feriują", a rodzice pracują, no chyba, że urlop sobie wzięli, żeby razem z dziećmi gdzieś pojechać. No i pięknie, nie ma jak to rodzinny wyjazd. I chyba każdy, kto się wybrał na taki wyjazd, to wie jak niewiele dzieli miłą atmosferę od niemiłej i napiętej. Może to jest pokłosie tego, że rodziny w normalnym trybie funkcjonowania rzadko spędzają czas w komplecie. Sytuacja, że każdy jest w domu, niby pod jednym dachem, ale odseparowani od siebie swoimi ekranikami do głaskania, nie liczy się jako czas spędzany razem. No i gdy przychodzi faktycznie razem pobyć w jednym aucie przez kilka godzin, a potem gdzieś indziej razem, to dopiero człowiek się uczy, co to znaczy owe apostolskie „cierpliwie znoście jedni drugich w miłości” (List do Efezjan 4:2). No ale zwykle nie jest źle i można razem spędzić cudowne chwile na nartach albo na basenie. Grunt to umieć odpocząć. Ponoć teraz zamiast szabatu proponuje się opcję: co siedem dni się odłączam. Taki nowy pomysł, aby zrobić sobie przerwę od bycia online i w zasięgu komórkowym. Może to i dobre, może wtedy przy Bogu spróbujemy odpoczywać?

Szymon Kołdys
pastor@baptysci.ketrzyn.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5