Robię to, co uważam za warte pokazania

2017-12-11 12:00:00(ost. akt: 2017-12-12 09:15:20)

Autor zdjęcia: PDK "Czerwony Tulipan"

Józef Jabłoński ponownie zagościł w kętrzyńskiej galerii. Jego prace można było podziwiać w listopadzie w Powiatowym Domu Kultury "Czerwony Tulipan". Nam opowiedział m.in. o swojej twórczości, jej początkach oraz inspiracjach
- Od kiedy pan tworzy? Jak to wszystko się zaczęło?
W 1979 roku w dzienniku "Sztandar Młodych" zaczęły się pojawiać moje pierwsze rysunki w rubryce humoru. To był właśnie taki moment od którego faktycznie coś zaczęło się dziać. Natomiast w 1980 roku podczas Ogólnopolskiej Wystawy Satyry w Legnicy moja pierwsza praca wypłynęła na szersze forum. Później "Tygodnik Kulturalny" zaprosił mnie do współpracy. Po tym wszystkim mogłem już sam decydować i wybierać czasopisma do których wysyłałem swoje prace. Jednak zanim to wszystko zaczęło wyglądać w ten sposób, tak prawdę mówiąc, trwała 10-letnia walka o to, żeby wystartować. Była kiedyś taka gazetka satyryczna "Karuzela" i właśnie do niej wysyłałem swoje rysunki, ale zwykle otrzymywałem odpowiedź: "kolegium redakcyjne nie zatwierdziło do druku". Jednak w jednym z numerów zobaczyłem raz rysunek bardzo podobny do mojego. I wtedy pomyślałem sobie, że jestem już na właściwej drodze. Naszła mnie wtedy też inna myśl. Człowiek, który pełnił funkcję szefa działu graficznego w tej gazecie nigdy nie dał mi żadnej wskazówki, nie napisał do mnie co mógłbym poprawić w swoich rysunkach, żeby zaczęły się ukazywać. Za to skorzystał z mojego pomysłu troszeczkę go przerabiając. Podobna sytuacja zdarzyła się też później. Gdy utwierdziłem się w tym, że ktoś korzysta z moich pomysłów tylko lekko je przerabiając wiedziałem już, że jestem na właściwej drodze. No i potem wszystko się zaczęło. Przyszedł czas na publikacje w czasopismach i gazetach, wystawy w Polsce i za granicą. Tak to się właśnie kręci do dziś, gdy po raz kolejny mogę zaprezentować swoje rysunki.

- Gdzie szuka pan inspiracji?
Tak naprawdę to wszędzie. Czasami jest tak, że człowiek pomyśli o czymś, coś wpadnie do głowy, czy też coś zobaczy i to wystarczy. Inna sprawa to karykatura portretowa. Tu potrzebne, niezbędne wręcz są emocje. Gdy na kogoś patrzę i żywię do niego pewien stosunek, nie ważne: negatywny czy pozytywny, to karykatura idzie dobrze. Gorzej jeśli ktoś jest mi obojętny. Wtedy trudno coś narysować.

- Jaką tematykę najbardziej lubi pan poruszać w swoich pracach?
Nie mam raczej takiego swojego ulubionego obszaru. Robię tylko to, co uważam za słuszne, warte pokazania. Nie ograniczam się. Jak mi coś odpowiada to robię to, a jak nie to odkładam na później i czekam aż przyjdzie wena.

- Dlaczego zajął się pan właśnie satyrą?
Lubię karykaturę i to mnie w pewien sposób pociąga. Moja żona często mówiła, że nawet w moich malarskich obrazach widać jakieś takie skrzywienie karykaturzysty.

- Nad czym obecnie pan pracuje?
Oprócz karykatury zajmuję się również malarstwem. Natomiast w Mrągowie na Uniwersytecie Trzeciego Wieku prowadzę zajęcia plastyczne. No i tak to leci.

- Czy mógłby Pan powiedzieć kilka słów o swojej wystawie?
Jest to pewien wycinek z całej mojej twórczości. Nie wiem czy akurat trafiły się tutaj wszystkie najlepsze prace, ale z pewnością warto je zobaczyć, zastanowić się nad nimi i samemu wyrobić sobie opinię na jej temat.


Rozmawiała Monika Pacek

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Helmut #2395769 | 83.9.*.* 11 gru 2017 19:49

    Panie Kętrzyński co Pan jadasz ze tak dobrze wyglądasz?

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5