Derby dla Wilczka. Jurand upolowany

2017-10-18 09:02:28(ost. akt: 2017-10-22 09:41:50)

Autor zdjęcia: Kamil Kierzkowski

Jurand Barciany nie sprostał 14 października warunkom narzuconym na murawie przez Wilczka Wilkowo. Futbolowa "Wataha" wraca wreszcie na poważnie do gry?
Sąsiedzka wojna w wykonaniu obu naszych reprezentantów w "okręgówce" miała szczególne znaczenie, choć... Miano najlepszej okręgowej drużyny powiatu tym razem nie było aż tak istotne. W sezonie 2017/2018 - po serii dotkliwych porażek - obie ekipy niebezpiecznie zbliżyły się do mało zaszczytnego dna tabeli. Porażka oznaczała spore kłopoty.

Zwłaszcza dla Wilkowa, które miało nad głową dodatkowy mentalny bat: jakiekolwiek potknięcie - przy ówczesnym dorobku ledwie 9 punktów - najprawdopodobniej posłałoby podopiecznych trenera Rafała Sokołowskiego na ostatnie miejsce w stawce. A takich "cudów" fani Wilczka nie widzieli jeszcze ani razu - licząc nawet od 2004 roku, w którym powstał klub.

Zgodnie z oczekiwaniami, sytuacja zmobilizowała kibiców obu stron, którzy pojawili się na trybunach liczniej niż zwykle. Pierwsze minuty nie zapewniły im jednak żadnych fajerwerków: sąsiedzi grali dość zachowawczo, starając się wybadać dyspozycję rywali.

Bramkowy impas przełamał dopiero w 21. minucie Andrzej Adamiak, wyprowadzając tym samym Wilczka na prowadzenie. Jurand ruszył do odrabiania strat, lecz "Wataha" nie zamierzała jedynie bronić wyniku, czego potwierdzeniem była 38. minuta, w której na listę strzelców wpisał się Mariusz Bundurow.

Ofensywa Wilkowa trwała w najlepsze również w drugiej połowie. Kolejną tego dnia bramkę zaliczył w 60. minucie Andrzej Adamiak, a w 81. minucie gwóźdź do trumny Juranda przybił Jakub Kalisz. W ciągu całego meczu Barciany tylko raz (w 72. minucie) znalazły sposób, by zmusić do kapitulacji rozgrywającego tego dnia świetne spotkanie golkipera Wilczka - Emila Dymka.

- Naszym atutem była z pewnością gra w powietrzu, tak zdobyliśmy 3 z 4 goli. Determinację wzmacniał nie tylko fakt, że były to derby, ale i to, że wciąż jesteśmy bardzo nisko w ligowej tabeli. Nie tylko chcieliśmy wygrać to spotkanie, ale po prostu musieliśmy - mówi Andrzej Adamiak.

- Z Jurandem znamy się doskonale, więc nie miał zbytnio czym nas zaskoczyć. Wiedzieliśmy jakie są ich najmocniejsze punkty. Zagrażali nam w zasadzie tylko strzałami z dystansu, ale ustrzegliśmy się poważniejszych błędów w obronie - podsumowuje strzelec dwóch bramek.

O kolejne punkty obie ekipy powalczą już 21 października. Wilczek wyruszy wówczas do Piecek, by mierzyć się z miejscowym Żaglem, a Jurand ugości u siebie Łynę Sępopol.

Szczebel niżej, w klasie B, Tytan Łankiejmy uległ na wyjeździe (4:2) Olimpii Miłki, a Szansa Reszel nie znalazła sposobu, by na własnej murawie zatrzymać Orkan Sątopy Samulewo (0:2).

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5