Kochają ból i zmęczenie

2017-09-02 18:28:15(ost. akt: 2017-09-02 14:29:39)
Jola Chmielewska z trenerem Maciejem Wyszyńskim.

Jola Chmielewska z trenerem Maciejem Wyszyńskim.

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Niewielkie Pępowo (k. Leszna) stało się 26 sierpnia areną zmagań wcześniej wyselekcjonowanej, elitarnej grupy crossfitowcow z całej Polski, którzy zmierzyli się w III edycji cyklu "We love the pain ("kochamy ból"). Pośród nich - już tradycyjnie - znalazła się niezastąpiona Jola Chmielewska z CrossBoxFit Kętrzyn.
Żar lał się z nieba, a zawodnicy wylewali z siebie litry potu. Pępowska plaża, choć na co dzień kojarząca się z beztroskim wypoczynkiem, tym razem nie miała litości dla nikogo. Zgromadzona publiczność wydawała się męczyć jedynie patrząc, jak śmiałkowie walczą m.in. z ciężarami, drążkiem, wielkimi oponami czy... potężnymi balotami siana, które trzeba było pokonywać w możliwie najszybszym tempie. Liczyła się każda sekunda - próżno więc było szukać chwili wytchnienia.
- Sprawdzian z balotem nieco mnie zaskoczył. I ta konkurencja sprawiła mi najwięcej trudności, choć byłam dobrze przygotowana, dzięki czemu udało mi się wyprzedzić wszystkie rywalki - mówi Jola Chmielewska, której wielogodzinny wysiłek został nagrodzony ostatecznie 1. miejscem w kat. kobiet. Srebro wywalczyła Sabina Całko z Leszna, a strefę medalową zamknęła Mirosława Misiórna z Gostynia.

Jedyna reprezentantka powiatu kętrzyńskiego, choć zostawiła konkurencję daleko w tyle, nie była naturalnie w stanie zapewnić triumfu w klasyfikacji drużynowej. W zestawieniu klubów bezapelacyjnie zwyciężyli gospodarze z LAB Krotoszyn.
- Jechałam po pudło. Niekoniecznie po pierwsze miejsce, ale po tych wszystkich godzinach spędzonych na sali treningowej byłam pewna siebie i swych umiejętności. Przyznaję jednak, że poziom rywalek zrobił na mnie wrażenie. Silne, sprawne i jeśli tylko nieco odpuszczę z ćwiczeniami, to bez problemu mogą mnie następnym razem wyprzedzić - przekonuje nasza ekspertka od crossfitu.
Zadowolenia z postawy swej podopiecznej nie krył również trener Maciej Wyszyński, który - bez względu na odległości - zwykł dopingować swych zawodników bezpośrednio na placu boju.

- Pomimo 500-kilometrowego wyjazdu pojechałbym jeszcze raz. Warto. Czas, który razem spędzamy na sali przynosi wymierny efekt. Techniki i charakteru Joli nie mogli się nachwalić i inni trenerzy. Warto jednak zaznaczyć, że nie tylko ona prezentuje u nas wysoki poziom. Solidnych zawodników w naszym klubie nie brakuje i liczę na to, że spróbują swych sił podczas zbliżających się wielkimi krokami prestiżowych zawodów w Bydgoszczy. Do 21 października jeszcze dużo czasu, by wyśrubować formę - podsumowuje szkoleniowiec CrossBoxFit Kętrzyn.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5