Ryszard Niedziółka: Pamiętajmy o potrzebach całego powiatu

2017-08-21 19:13:13(ost. akt: 2017-08-21 19:15:45)
Niedziołka

Niedziołka

— Myślę, że ktoś, kto zostanie w przyszłości starostą tak to powinien poprowadzić, czyli szpital, drogi, ale też wiele innych, może łatwiejszych, ale równie ważnych zadań przypisanych powiatowi. Ludzie w terenie, sołtysi, mieszkańcy są zaskoczeni tym, co się dla nich robi — uważa Ryszard Niedziółka. Ze starostą rozmawialiśmy o sprawach ważnych dla całego powiatu.
Sytuacja w powiecie jest - powiedzmy szczerze - trudna. Kto za nią odpowiada i jakie to ma znaczenie na pracę Zarządu Powiatu?
— Trudna sytuacja, jak ją pan nazywa wiąże się przede wszystkim z paraliżem budżetowym. Dopiero 13 czerwca Rada Powiatu naprawiła swoje błędy w uchwalonym w dniu 18 stycznia 2017 roku budżecie powiatu. Przypomnę, że Zarząd Powiatu przedstawił radzie projekt budżetu zgodnie z ustawowym terminem tj. do 15 listopada 2016 r. Otrzymał on dwie pozytywne opinie Regionalnej Izby Obrachunkowej. Niestety wprowadzone zmiany do budżetu zgłoszone przez "opozycję" spowodowały, że budżet został uchwalony z naruszeniem prawa i Rada Powiatu została wezwana do jego naprawienia. Pierwszy termin na naprawienie budżetu wyznaczony był na 20 marca 2017 r. Mimo przedkładanych przez Zarząd na Radę Powiatu projektów uchwał, które miały naprawić części wadliwe budżetu były one zmieniane przez „opozycję", co powodowało wzywanie przez lzbę pod rygorem unieważnienia budżetu do jego naprawienia. 13 czerwca jest więc datą, kiedy budżet powiatu w mojej ocenie został uchwalony (w wersji bardzo okrojonej) i ostatecznie Regionalna Izba Obrachunkowa przyjęła jako zgodny z prawem, kończąc postępowanie nadzorcze związane z wcześniej uchwalanymi z błędami, uchwałami budżetowymi. Późniejsze blokowanie (w lipcu) propozycji budżetowych, przez "opozycję" w Radzie Powiatu spowodowało, że pozostało nam niecałe 5, a właściwie 4 miesiące na realizację zadań inwestycyjnych. Ocenę realizacji i naszej pracy przeprowadzimy na koniec roku. Mam nadzieję, że przynajmniej w części zrealizujemy to co pierwotnie zaplanowaliśmy. Blokowanie wielu inwestycji w gminach, na drogach powiatowych, przez radnych wybranych w tych gminach jest rzeczą, z której ci radni będą musieli wytłumaczyć się przed swoimi wyborcami.

Naprawdę nie wierzy Pan w dobrą wolę radnych opozycyjnych?
— Po tylu miesiącach dyskusji na temat budżetu rzeczywiście ta wiara jest słaba albo wręcz jej nie ma. Dlaczego? Otóż o ile w okresie do końca czerwca mówiło się tylko o basenie (blokowano tę inwestycję), o tyle dzisiaj blokuje się wszystkie inwestycje. Również, a może szczególnie te planowane w gminach, których przedstawicielami są radni „jedenastki”. Stąd moja wiara w dobrą wolę radnych jest ograniczona.

Zakres planowanych inwestycji był dość spory, ale wiadomo już, że nie uda się zrobić wszystkiego w tym roku. Co jest teraz dla Was priorytetem?
— Procesy inwestycyjne można było rozpocząć dopiero w lipcu, w związku z tym nie wszystkie inwestycje zaplanowane przez Zarząd na 2017 rok uda się przeprowadzić. Na pewno zrobimy część dróg, część inwestycji w szpitalu, a także te związane z usprawnieniami w pracy urzędu, głównie z zakresu informatyki/cyfryzacji. Inwestycję w basen musimy odłożyć na następny rok.

Jest jeszcze szpital, który wydaje się być taką studnią bez dna.
— Ja bym tak tego nie traktował. Mamy wszystko policzone, w przypadku szpitala nie ma żadnej rozrzutności. Pożyczka, która została przyznana szpitalowi ma za zadanie utrzymanie jego stabilizacji i co ważne to jest pożyczka a wiec jak każda pożyczka jest czy będzie spłacana.

Z drugiej strony mamy konkretne inwestycje: dach, okna, zakup nowego tomografu, sprzętu medycznego czy teraz remont pediatrii. Są to bardzo potrzebne inwestycje. Szpital powinien znaleźć równowagę finansową na bieżącą działalność, natomiast w obecnych warunkach finansowania przez NFZ, szpitala nie stać na finansowanie inwestycji po to jest organ tworzący, by o to zadbać (ze środków własnych czy też zewnętrznych). Tak jest w przypadku wszystkich albo zdecydowanej większości Szpitali Powiatowych. Podobnie jest ze szkołami, których bieżąca działalność bilansuje się z subwencji oświatowych. Tu też inwestycje są możliwe głównie dzięki wsparciu organu prowadzącego, czyli w naszym przypadku Powiatu.

Miasto stawia coraz odważniej na Odnawialne Źródła Energii. Czy powiat też pójdzie tą drogą?
— Inwestycje w OZE mają sens w obiektach takich jak szpital czy szkoły, ale tutaj musi być przeprowadzony solidny rachunek ekonomiczny, czyli inwestycja musi przynieść oszczędności i zwrócić się w określonym czasie. OZE to nie tylko fotowoltaika, to także energia pozyskiwana z biogazowni (mamy takie w Powiecie Kętrzyńskim), wiatru, biomasy, itp. Mamy w Powiecie projekty instalacji fotowoltaicznych i być może będziemy je realizować. Takie działania służą przede wszystkim oszczędności kosztów energii. Trzeba wiedzieć, że tego typu instalacje (energia słoneczna, wiatr) mają sens przy zaangażowaniu państwa, ponieważ bez wsparcia dopłatami do produkowanej energii czy to w postaci „zielonych certyfikatów", czy też pokryciem części kosztów inwestycji produkcja tej energii jest nieopłacalna.

Patrząc na to co robi miasto (fotowoltaika w ciepłowni miejskiej), odnosząc się do artykułu w „Gazecie w Kętrzynie", trzeba stwierdzić, że przytoczone dane są co najmniej nieścisłe, by nie powiedzieć błędne. Produkcji nie mierzy się w kW tylko w kWh (kilowatogodzinach) podana wydajność (40 kW) jest wartością mocy zainstalowanej. Sprawność (niektórzy mówią efektywność) paneli fotowoltaicznych to max 30%, zatem wartość produkcji rocznej przy tych założeniach i obecnej cenie energii na rynku, to ok. 55,0 - 60,0 tys zł. Opłacalność takiej inwestycji to różnica pomiędzy obecną ceną rynkową a kosztami produkcji, gdzie głównym elementem są koszty amortyzacji (plus koszty produkcji). Z ekonomicznego punktu widzenia jest to bardzo słaby rachunek, natomiast społecznie rzeczywiście dobrze to wygląda, gdyż produkuje się czystą energię. Jest to jednak bardzo niewiele w skali potrzeb nawet naszego miasta czy miejskiej ciepłowni. Wyzwaniem dla miasta powinno być zastąpienie ciepłowni miejskiej (opartej na węglu i emitującej wiele szkodliwych substancji do powietrza) produkcją ciepła opartą na OZE. Są takie technologie, trzeba po nie sięgać. Potrzebna jest też wiedza na temat produkcji energii, abyśmy nie mylili podstawowych pojęć z zakresu nawet jednostek energii (mocy zainstalowanej) i produkcji (energii wyprodukowanej).

Niebawem obecnej Radzie Powiatu „stukną” trzy lata. Jakby podsumował Pan dotychczasową pracą Zarządu?
— Ocenę Zarządu przedstawimy na koniec roku, można jednak powiedzieć, że udało się wiele zrobić w latach 2015-2016. Za wielkość inwestycji w roku 2016 zostaliśmy wyróżnieni „Złotem Runem` jako Powiat inwestujący najwięcej w regionie. Ten rok miał być kontynuacją. W najbliższym czasie, ale też w przyszłości, najważniejsze sprawy to szpital i drogi powiatowe.

W tej kadencji rady Powiatu wiele się wydarzyło. Często były to sytuacje bez precedensu. Chociażby brak absolutorium mimo pozytywnych opinii RIO czy trzy próby odwołania Pana ze stanowiska.
— Zarząd i radni z tzw. „8-mki”, robimy to co obiecaliśmy przed wyborami. W tej kadencji, inwestujemy w szpital, drogi powiatowe we wszystkich gminach, co wcześniej było ograniczone niemal do zera. Ludzie, którzy teraz przyjeżdżają na sesje protestować w sprawie dróg wcześniej na nich nie bywali, bo nie inwestowano w ich gminach. Teraz wszyscy chcą, by robić im drogi, ale rzeczywiście potrzeby są duże. Na to też potrzeba dobrej woli. A tej, jak już powiedziałem, brakuje. Podobnie jest ze szpitalem, gdzie przez 20 lat niewiele inwestowano i teraz musimy to nadrabiać.
Prób odwołania mnie nie będę komentował, ludzie będą mogli to ocenić po tym co zrobimy w tej kadencji.

Powiedział Pan przed chwilą, że są dwie sprawy na przyszłość. Myśli Pan o kontynuacji swojej pracy w powiecie?
— Myślę, że ktoś, kto zostanie w przyszłości starostą tak to powinien poprowadzić, czyli szpital, drogi, ale też wiele innych może łatwiejszych, ale równie ważnych zadań przypisanych powiatowi. Ludzie w terenie, sołtysi, mieszkańcy są zaskoczeni tym, co się dla nich robi. W jednej ze wsi w ubiegłym roku usłyszeliśmy od sołtysa, że może już umierać po tym jak zrobiliśmy drogę, ponieważ nie spodziewał się, że ktoś sobie o nich, o ich drodze przypomni. Może to trywialne, ale mimo wszystko pokazujące nam abyśmy pamiętali o potrzebach całego powiatu, również gdzieś z dala od Kętrzyna.
Kuriozalne jest, kiedy w takiej sytuacji radni reprezentujący interesy mieszkańców danej gminy, tak naprawdę działają przeciwko nim, głosując przeciw inwestycjom

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5