Pogorzelcy z Nowej Wsi wreszcie mogą zbudować nowy dom

2017-08-01 08:39:02(ost. akt: 2017-08-01 10:20:19)

Autor zdjęcia: OSP Korsze

Od tragicznego pożaru mijały miesiące, a Aneta Moroz, która straciła w nim trzy najbliższe osoby, wciąż nie mogła zacząć odbudowy domu. Zderzyła się z biurokracja. Dopiero kiedy o tym napisaliśmy, kętrzyńskie starostwo wydało zgodę.
O zmaganiach Anety Moroz z biurokratyczną machiną pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Dla porządku przypomnijmy tylko, że pani Aneta w lutym straciła w pożarze wnuczkę, córkę i matkę. Ogień doszczętnie zniszczył też dom. Odbudowa nie mogła się zacząć, ponieważ opóźniały ją urzędnicze procedury.

Dziś wiemy już, że pozwolenie na budowę, które miał wydać starosta kętrzyński, jest już w rękach rodziny Morozów. Pani Aneta nie kryje, że nasz artykuł mógł przyspieszyć sprawę. — Wydaje mi się, że po waszym artykule musiało coś drgnąć — mówi pani Aneta.

Wcześniej urzędnicy przerzucali się pismami przez ponad pięć miesięcy. Kiedy w ubiegłym tygodniu rozmawialiśmy z panią Anetę, tak opisywała sytuację: — Mamy pozwolenie na budowę. Są też pustaki, bloczki i cement. Jest też zbrojenie, deski do szalunku i niedługo dostaniemy dach. Fundament mógłby już stanąć. I gdyby stanął, zaczęlibyśmy murować ściany. I potem byśmy się wprowadzili. I jako tako żyli. Ale wszystko stoi w miejscu i czeka na papiery Teraz wszystko zależy od tego, kiedy ktoś huknie pięścią w stół i powie: robimy z tym porządek!
Tych problemów by nie było, gdyby pani Aneta była jedyną właścicielką spalonego domu. Tymczasem część należy do sąsiada, a inna do skarbu państwa. I to właśnie ona przysparzała najwięcej problemów.

— Pani Aneta nie zwróciła się do nas z pismem o prawo do dysponowania gruntem. Zgodzilibyśmy się na to. W innym przypadku musi poczekać, aż sprawa zakończy się zgodnie z urzędniczym tokiem — wyjaśniała Beata Obolewicz, naczelnik Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Nieruchomości Starostwa Powiatowego w Kętrzynie.

— Ale nikt mi nie powiedział, że powinnam to zrobić! — żaliła się Aneta Moroz, gdy ją o tym poinformowaliśmy. — Przecież ja się nie znam, nie wiem, co mam robić. Straciłam dom, rodzinę… Nie miałam głowy na urzędowe procedury.
Żaden urzędnik jednak niczego jej nie wyjaśnił. — Dopiero w kwietniu zawarliśmy porozumienie. Żeby mieszkańcy wcześniej wyrazili chęć wykupu udziału, byłoby już po sprawie — tłumaczy Beata Obolewicz. — Żeby znieść współwłasność, najpierw musiał być dokonany podział geodezyjny. Na to mieliśmy miesiąc. Potem wójt Kętrzyna zatwierdził ten podział. Później musieliśmy zrobić wycenę. Na to też mieliśmy miesiąc. Teraz wystąpiliśmy do wojewody o wyrażenie zgody na przepisanie własności. Bo starosta nie może sam dysponować udziałem.

Rodzina Morozów mieszka obecnie w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Kętrzynie w warunkach, które trudno nazwać domowymi. Dwójka dorosłych osób i dwóch nastolatków ma do dyspozycji jeden pokój i kuchnię wspólną dla wszystkich użytkowników mieszkających w PCPR. Te problemy rodziny Nowej Wsi powinny się wkrótce skończyć. — Na początku tygodnia przyjeżdżają z Komunalnika (przedsiębiorstwo gospodarki komunalnej — red.) wywieźć gruz i najszybciej, jak tylko to będzie możliwe ruszamy z budową — mówi pani Aneta.

Na razie często jeżdżą do Nowej Wsi. — Mamy tam ogródek, trochę się nim zajmujemy. Chociaż tyle nam zostało — mówiła jeszcze kilka dni temu rozżalona kobieta. Teraz już jest spokojniejsza, bo wie, że ta najważniejsza decyzja za nimi.
O pożarze domu pani Anety 19 lutego mówiła cała Polska. Część, w której mieszkała z rodziną, spłonęła doszczętnie. Sąsiedzi mieli więcej szczęścia. Przyczyną tragedii było zwarcie instalacji elektrycznej.

Marek Szymański, ar
m.szymanski@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mam #2300828 | 185.170.*.* 3 sie 2017 21:18

    pytanie czemu do Kętrzyna nie wracają mądrzy ludzie po studiach?

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Daro #2299407 | 89.228.*.* 1 sie 2017 20:11

      W tym mieście poziom pracy urzędów przekracza zero,wystarczy pojechać do Giżycka,Bartoszyc,Mrągowa i człowiek czuję ten 21 wiek,u nas w urzędach trolii komuną,najgorsze że nikt nie daje rady z tym nic zrobić,wszyscy się biją wielmożnego pana Hećmana,trzeba to zmienić.

      Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. wszędzie zbierano pogorzelcom #2299307 | 74.82.*.* 1 sie 2017 17:16

        miałem rację że nic nie dałem ,żadenemu urzędnikowi nie dałem ani 1 grosza, bo o tym wiedziałem, i pytanie czy którys urzędnik dał cos ?napewno nie

        Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

        1. elf #2299151 | 37.47.*.* 1 sie 2017 13:02

          Nie ma co się dziwić urzędnikom. Każde załatwienie sprawy przed końcowym terminem rodzi podejrzenie o korupcję. I nikt nie chce mieć z tego powodu kłopotów.

          Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

        2. !!!! #2299002 | 89.228.*.* 1 sie 2017 10:09

          Na to na tamto ,,mieliśmy miesiąc,, . Ci biedni poszkodowani przez los ludzie powinni uzyskać pomoc profesjonalnie a nie jak ma się to obecnie. Odbijanie piłek i że mieliśmy na to miesiąc, a jak media się zainteresowały to jakoś się dało. Banda nierobów i ludzi bez serca siedzi za biurkiem i wcina pączki do kawy.

          Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

          Pokaż wszystkie komentarze (6)
          2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5