Marczak znokautował Huliakiewicza. I to z kontuzjowaną ręką!

2017-06-03 20:51:45(ost. akt: 2017-06-04 09:45:20)

Autor zdjęcia: Archiwum zawodnika

W głównym wydarzeniu wieczoru gali TFC 2, Marcin Marczak (11-0, 5 KO) z Kętrzyna pokonał przez techniczny nokaut w 4. rundzie byłego mistrza Europy - Siergieja Huliakiewicza (43-8, 17 KO). Popularny "Polish Express" 20 maja nie tylko odnotował kolejne zawodowe zwycięstwo, ale i zdobył jednocześnie tytuł interkontynentalnego mistrza federacji WBF.
Dla walczącego w wadze junior średniej Polaka pojedynek miał być najtrudniejszym wyzwaniem w całej dotychczasowej karierze. Okazało się jednak, że... było dużo trudniej.

- Nikt przed walką, poza moim sztabem szkoleniowym, nie miał pojęcia o kontuzji prawej ręki, której nabawiłem się jakiś czas temu. Nie chciałem nikomu o tym wspominać, bo sam nie lubię, gdy zawodnicy tłumaczą swoją gorszą dyspozycję urazami. O tego typu rzeczach można mówić po wygranej - mówi Marcin Marczak.

Choć osłabiony i nie będący w stanie zaprezentować pełni swych umiejętności, "Polish Express" od pierwszego gongu postanowił za wszelką cenę dyktować tempo walki.

- Niesamowitej motywacji i siły dodało mi głośne wsparcie ze strony kibiców, wśród których nie brakowało bliskich mi znajomych. Wiedziałem, że nie mogę ich zawieść - przekonuje kętrzyński wojownik.

W ruch poszedł lewy prosty, którym Polak starał się ustawiać Białorusina w ringu, na co ten umiejętnie odpowiadał balansem i trzymaniem bezpiecznego dystansu. Z kolejnymi rundami znać o sobie dawała jednak przewaga w szybkości po stronie Marczaka. Zgodnie z zaleceniami płynącymi z jego narożnika, kętrzynianin podkręcił tempo i zaczął wyprowadzać dłuższe serie ciosów, kończąc z reguły uderzeniem wycelowanym na korpus.

Postawiona przez sekundantów Polaka diagnoza okazała się trafna, o czym Białorusin dotkliwie przekonał się w 35. sekundzie 4. rundy, kiedy to siarczyste uderzenie - w formie recepty - powędrowało idealnie ku jego wątrobie. Huliakiewicz przyklęknął, a sędziujący pojedynek Grzegorz Molenda rozpoczął liczenie. Były mistrz Europy nie był w stanie jednak kontynuować pojedynku, wobec czego rękawica Marcina Marczaka powędrowała w górę w geście zwycięstwa.

- Teraz robię sobie małą przerwę w startach zawodowych. Czas zaleczyć kontuzje i urazy. Nie należę do najmłodszych zawodników, lecz mam jeszcze w boksie wiele do zrobienia. Muszę być więc w dobrej formie - podsumowuje "Polish Express".

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5