Wiedzą, że Kętrzyn ma dużo do zaoferowania

2016-10-16 08:17:10(ost. akt: 2016-10-16 08:33:17)

Autor zdjęcia: archiwum zespołu

Szymon Wydra to taki rockman z miękkim sercem. Jego zaangażowanie w pomaganie innym było i jest powszechnie znane. On sam nie stroni jednak od nastroszonych włosów, skórzanej kurtki i rockowego brzmienia. Od blisko ćwierćwiecza występuje z zespołem Carpe Diem, z którym nagrał pięć płyt i zagrał mnóstwo koncertów. Wkrótce jeden z nich odbędzie się w Kętrzynie. Postanowiliśmy wyjść trochę przed szereg i już teraz porozmawiać o aktualnej działalności zespołu, przeszłości, a przede wszystkim o zbliżającej się wizycie kwintetu z Radomia.
To będzie wasz pierwszy koncert w Kętrzynie. Przedstawiać was nie trzeba, ale wypadałoby zapytać co słychać w szeregach zespołu Szymon Wydra & Carpe Diem?
— Witam serdecznie wszystkich Przyjaciół, Wielbicieli, Czytelników i... Wyznawców Gazety w Kętrzynie. Faktycznie zdaje się, że będzie to nasze pierwsze czysto koncertowe spotkanie w waszym mieście. Przyznam się, że już od długiego czasu myślałem, by pojawić się z „Karpiami” w Kętrzynie. Jestem patriotą, kocham nasz kraj, uwielbiam historię i geografię Polski, a nikogo nie trzeba przekonywać, że Kętrzyn ma bardzo dużo do zaoferowania zarówno pod względem wizualnym, jak i historycznym. I chociażby z tego powodu jestem wdzięczny losowi, że dał mi możliwość zajmować się muzyką, bo to właśnie dzięki niej poznaję dziś różne piękne miejsca, a przede wszystkim fajnych ludzi, których jak mniemam w Kętrzynie nie brakuje.

Myślę, że ta wizyta w Kętrzynie was nie rozczaruje. Nazwa Carpe Diem jest prawie jak synonim imienia i nazwiskiem lidera zespołu. Czy zdarza się, że występujesz bez chłopaków?
— To prawda. Nie ma co ukrywać, że nazwa Carpe Diem, stała się jakby moim drugim imieniem i nazwiskiem... A może nawet i tym pierwszym!
Cieszę się, że tak to wyszło, bo zawsze moje życie kręciło się wokół tego hasła. Uważam, że w tym szarym, burym i ponurym świecie trzeba szukać choćby namiastki koloru i uśmiechu. Wtedy wszystkim nam będzie się lepiej żyło. Generalnie rzecz biorąc polecam bycie optymistą. Takie nastawienie wiele mi w życiu dało i pomogło.
Dziś jestem dumny z tego, że zespół, który założyłem prawie 25 lat temu tworzą ludzie, którzy mają do Carpe Diem takie samo nastawienie jak ja.
Co do występów scenicznych, to nie ma co ukrywać, że z tym bywa różnie. Chodzi o to, że nie zawsze istnieje możliwość zagrania w pełnym składzie. To już nie jest zależne od nas, ale często od charakteru przedsięwzięcia, jak i warunków technicznych, na które my - jako zespół nie mamy wpływu. Niemniej jednak zawsze, nawet gdy występujemy w okrojonym składzie nazwa Carpe Diem jest obecna przez cały czas trwania koncertu. Nie może być inaczej, przecież ten zespół stał się dla nas w jakimś sensie również domem.

Od pewnego czasu ciężko trafić was w telewizji, w radiu jest nieco lepiej. Czy dla artysty, który „zasmakował” tej medialnej otoczki, bycia idolem takie zniknięcie podcina skrzydła? Prawdę mówiąc akurat wasz/twój przykład pokazuje, że można być lubianym i szanowanym pomimo tego całego medialnego szumu.
— Wiesz, nigdy się z nikim nie ścigaliśmy. Zawsze byliśmy zdania, że muzyka to sztuka, a nie jakieś tam wyścigi. Być może można odnieść takie wrażenie, że zniknęliśmy z mediów, lub że jest nas w tych mediach nieco mniej. Jednak taka sytuacja dotyczy niemal każdego zespołu w tym kraju. Podyktowane jest to wieloma czynnikami, ale myślę, że dużą rolę w tym wszystkim odgrywa czas. A ściślej mówiąc - częstotliwość wydawania albumów. Jeśli o nas chodzi to mamy na koncie pięć wydawnictw długogrających. Każdą z płyt wydawaliśmy co kilka lat, a więc najczęściej w radiu można nas było usłyszeć w trakcie promocji kolejnych singli. Potem następowało lekkie spowolnienie w emisjach w oczekiwaniu na to, co znowu nagramy. Pod warunkiem oczywiście, że ludziom się to spodoba... A o ludziach nigdy nie można zapominać! I to się tyczy wszystkich, którzy zajmują się muzyką w Polsce. To działa jak sinusoida. Myślę sobie jednak, że ważniejsze od bycia w mediach, jest bycie ze swoją twórczością w ludzkich sercach...

Na waszej stronie internetowej trudno doszukiwać się informacji z lat 2011-2015. W tym okresie chyba też stało się to, co poruszyliśmy w powyższym pytaniu („zejście w cień”). Zostawmy to jednak - czy doczekamy się powrotu Szymona Wydry & Carpe Diem na tzw. „top”? Zdaje się, że „V element” ma już dwa lata i czas już chyba na następcę.
— Od naszej ostatniej płyty minęły już prawie trzy lata. W myśl tego co powiedziałem wcześniej nasze albumy wydajemy tylko wtedy, kiedy naprawdę mamy coś istotnego do powiedzenia. Nie tylko innym, ale również nam samym. To co robimy, to co tworzymy jest prawdziwe. Może czasem wbrew panującym modom (szczególnie w tych latach, o które zapytałeś), ale jest to jak najbardziej nasze. Żeby dojrzeć do pewnych rzeczy trzeba czasem kompletnego wyciszenia. Można więc rzec, że z pełną premedytacją oddaliśmy się temu procesowi. Teraz, dzięki temu słuchacz w trakcie koncertu dostaje od nas porcję muzyki przemyślanej, dojrzałej, płynącej prosto z serca, w której jednocześnie gotuje się wiele rozmaitych emocji. Warto to sprawdzić. Przed nami 2017 rok. Postaramy się wówczas znowu o sobie przypomnieć. Carpe Diem będzie miało wtedy 25 lat istnienia i już mogę oficjalnie powiedzieć, że przed nami szósta płyta zespołu. Materiał rośnie w siłę, a my już się nie możemy doczekać jak będziemy go grać na koncertach. W końcu ćwierć wieku istnienia trzeba uczcić uroczyście!

Dzięki za wywiad. A teraz chciałbym wyciągnąć od was czego fani Szymona Wydry mogą się spodziewać w ten piątkowy wieczór?
— Zapraszam na koncert. Pragnę zapewnić, że wszyscy będziemy się znakomicie bawić. Postaramy się wszystkich przenieść w „stare dobre lata”, a pomogą nam w tym z pewnością nasze hity jak słynne „Do nieba nie chodzę” - czyli „Teraz Wiem”, czy np. „Życie jak poemat”. Jak również zagramy to, co można było usłyszeć na następnych naszych płytach. A na nich jest również sporo przebojów. Pozwolę sobie przypomnieć np. „Jak ja jej to powiem”, „Pozwól mi lepszym być”, „Gdzie jesteś dziś”, „Całe życie grasz”, „Będę sobą”, czy znany z serialu „M jak Miłość” utwór „Duch”. Z premedytacją jednak nie powiem wszystkiego, bo nie będzie niespodzianki. Naprawdę ciężko jest mówić o sobie, reklamować siebie. Niech zachęci Państwa do przyjścia na koncert świadomość, że przyjeżdża do Was zespół, dla którego To Wy Państwo jesteście najważniejsi i z całą pewnością to odczujecie!!!


Szymon Wydra z zespołem Carpe Diem już wkrótce będzie gościł w Kętrzynie. Koncert znanego rockmana odbędzie się w przyszły piątek, 21 października w City Clubie. Początek koncertu o godz. 20.00.

Szczegóły:

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5