"Od zawsze lubiłam adrenalinę". Kętrzynianka podbija Warszawę

2016-09-01 16:38:12(ost. akt: 2016-09-01 20:41:07)
Klaudia Ludwiczak jako kaskader pojawiła się m.in. na planie filmu "Miasto 44".

Klaudia Ludwiczak jako kaskader pojawiła się m.in. na planie filmu "Miasto 44".

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Młodzieżowa Mistrzyni Polski w Zapasach Kobiet w stylu wolnym (Osielsk 2014), Brązowa Medalistka Zawodów Pucharu Polski (Luboń 2015) w Brazylijskim Jiu Jitsu No-Gi, ponadto instruktorka zapasów oraz rekreacji ruchowej - kulturystyki i fitnessu, kaskaderka, aktorka. Klaudię Ludwiczak, bo o Niej mowa, spotkaliśmy w jednym z ośrodków wypoczynkowych na Mazurach. Opowiedziała nam o swoich osiągnięciach.
Jakie były początki Pani kariery sportowej?
— W wieku 13 lat rozpoczęłam przygodę ze sportem, były to zapasy. Pierwsze kroki na macie stawiałam w Kętrzynie przez okres 3 lat. Na samym początku, kiedy zaczęłam chodzić na treningi stwierdziłam, że nie jest to sport dla mnie. Treningi były ciężkie i wymagające. W sekcji zapaśniczej przeważali mężczyźni, dziewczyn było dosłownie kilka. Nie było ulg, wszyscy mieli taki sam trening. Po jakimś czasie zauważyłam, że mimo, iż nie potrafię wiele, to nie wyobrażam sobie aby odpuścić i chciałam poszerzać swoje umiejętności. Po pewnym czasie zostałam jako jedyna z dziewcząt w klubie i trenowałam z samymi chłopakami. Nie było to łatwe zadanie, ale dzięki temu byłam silniejsza i coraz lepsza.

Zaczęła Pani brać udział w zawodach i osiągać sukcesy. Skąd tyle determinacji u młodej dziewczyny?
— Jeździłam na zawody ogólnopolskie i zagraniczne oraz zgrupowania zapaśnicze. Zdobywałam medale na różnych imprezach sportowych, zaczynając od wojewódzkich, kończąc na zagranicznych. Po niedługim okresie trenowania zdobyłam medal na Pucharze Polski Kadetek, następnie na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Sukcesy się powtarzały, z czego byłam bardzo zadowolona, było to ukoronowanie mojej ciężkiej pracy i determinacji. Po skończeniu gimnazjum w Kętrzynie wyjechałam do liceum Mistrzostwa Sportowego w Warszawie, gdzie byłam czynną zawodniczką i walczyłam w barwach AZS-AWF Warszawa. Po zakończeniu nauki w liceum, rozpoczął się kolejny etap w moim życiu, studia AWF w Warszawie i właśnie na pierwszym roku studiów zdobyłam Młodzieżowego Mistrza Polski. W całym tym okresie miałam roczną przerwę i podczas tej przerwy trenowałam Brazylijskie Jiu- Jitsu w klubie Husaria Mrągowo. Ze wsparciem trenera, który widział we mnie potencjał postanowiłam wystartować w Pucharze Polski No-Gi. Startowałam w grupie niebieskich pasów i zdobyłam brązowy medal. W tym klubie również prowadziłam treningi zapasów dzieci oraz miałam własną grupę kobiet - fitness.

Kto wspiera Panią w działaniach? Taki wysiłek fizyczny i emocjonalny wymaga przecież wyciszenia i spokoju w wolnym czasie.
— Ogromnym wsparciem od moich pierwszych kroków stawianych na macie do dziś są moi rodzice. Zawsze mnie wspierali, wierzyli we mnie. Gdy ponosiłam porażkę, a w sporcie jest to nieuniknione, byli moją mocą, która nie pozwalała mi się poddać. Mama z bólem serca oglądała moje walki, gdyż bała się o moje zdrowie, lecz nigdy nie powiedziała żebym tego nie robiła. Tata jeździł ze mną na zawody i niejednokrotnie kibicował mi w narożniku. To bezcenne wsparcie dawało mi chęci do bycia coraz lepszym. I do dziś daje. Mimo, że jestem dorosła wiem, że mam najlepszych przyjaciół, którymi są rodzice. Bez nich nie osiągnęłabym tego wszystkiego.

Zajmuje się Pani także kaskaderstwem. To bardzo trudny zawód, jednak i w tym świetnie Pani sobie radzi. Jak to się zaczęło?
— To właśnie sport otworzył mi drogę do bycia kaskaderką. Trafiłam na casting w Warszawie, gdzie poszukiwano sprawnych ludzi do filmu. W castingu brało udział bardzo dużo ludzi z różnych dyscyplin sportowych. Na pierwszym castingu zrobiono nam zdjęcia twarzy i sylwetki, w celu dopasowania nas do ewentualnego dublowania aktorów. Poinformowano nas, że odezwą się do wybranych osób. Po jakimś czasie dostałam telefon z zaproszeniem na trening, podczas którego miały zostać sprawdzone nasze umiejętności. Na samym początku poinformowano nas, że po szkoleniach zostaną wybrane osoby, które będą najlepsze i pojadą na plan zdjęciowy ''Miasto 44''. Szkolenia trwały około miesiąca. Każdy trening był coraz trudniejszy. Sprawdzano naszą gibkość, szybkość, sprawność, odwagę. Robiłam tam rzeczy, których wcześniej nie miałam okazji poznać, np. spadanie z kilku metrów na poduszkę strażacką, reakcja na postrzały, podczepiali mnie pod linki i latałam na ściany. Celem było sprawdzenie czy poradzę sobie z takimi zadaniami i jak układa się moje ciało. Kolejną bardzo ważną rzeczą był charakter. Sprawdzano i obserwowano jakie mamy podejście między innymi do wykonywanych zadań, do ludzi, którzy również starają się o to, by pojechać na plan. Bardzo podobały mi się treningi i szkolenia. Od zawsze lubiłam adrenalinę, a tam z dnia na dzień dostarczałam jej sobie coraz więcej. Od pierwszego spotkania z koordynatorem kaskaderki miałam podejście, że dam z siebie wszystko, a jeśli będzie ktoś lepszy, to należy mu pogratulować. Nie miałam nigdy podejścia ''iść po trupach do celu''.

rozmawiała: Dorota Wróblewicz

Cała rozmowa w piątkowym wydaniu Gazety w Kętrzynie. Pamiętajcie o tym idąc do kiosku lub sklepu. W piątek od rana nasza gazeta będzie do kupienia. Można ją też kupić w wersji elektronicznej wysyłając sms-a. Wystarczy wejść na stronę >> KUP GAZETĘ >> gdzie "Gazeta w Kętrzynie" wraz z "Gazetą Olsztyńską" kosztuje tylko 1,23 zł.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5