Impreza z wyrobioną marką

2016-03-27 12:00:00(ost. akt: 2016-03-26 22:59:18)

Autor zdjęcia: KCK

Przed nami Breakmania. O dziewiątej edycji turnieju rozmawialiśmy z Piotrem Frąckiewiczem, pomysłodawcą i głównym organizatorem imprezy, która w pewnym sensie stała się wizytówką miasta.
Przed nami Breakmania - co przygotowaliście dla jej uczestników?
— Przed nami dziewiąta edycja międzynarodowego teraz już turnieju. Mamy coraz większy rozmach, ponieważ w tym roku Breakmania przybrała formę festiwalu, który potrwa aż 6 dni. Rozbiliśmy to na dwa weekendy ze względu na dużą ilość uczestników.
W tym roku w dniach 1-3 kwietnia będą zmagania tancerzy breakdance, które rozpoczynamy rozgrzewką. W piątek mamy warsztaty ze świetnym instruktorem z Siedlec, Dawidem „Gierasem” Gieraninem, reprezentantem ekipy Cats Claw. Ten tancerz zjeździł całą Polskę, tańczył też w Europie, ma dużo osiągnięć. W tej chwili łączy breakdance z tańcem współczesnym, więc pokaże na pewno niesamowitą świeżość ruchów. Potem mamy już turnieje 1x1. Wszystko dzieje się w Gimnazjum nr 2 na auli, dla publiczności wstęp jest bezpłatny. Dla uczestników warsztatów mamy jedynie wstęp za 10 zł. Sobota to już główny turniej. Ten dzień jest przeznaczony dla osób dorosłych (powyżej 14. roku życia).
Tu mamy już kategorię bitwy 5x5 oraz pojedynki tancerzy 1x1. Wieczorem będziemy mieli pokazową bitwę generacji. Tutaj weźmie udział dziesiątka najzdolniejszych dzieciaków z Polski i nie tylko, bo i z zagranicy będziemy mieli kilkoro wybitnych tancerzy. Oni zmierzą się z dziesiątką doświadczanych tancerzy, w tym z naszymi jurorami. Sama bitwa nie będzie oceniana, to dodatkowy pokaz. Zobaczymy czy młodsi tancerze poradzą sobie z tymi starszymi.
Sobotnie warsztaty poprowadzi Bboy Konrad „Skunk” Borowik z warszawskiej ekipy King of Warsaw. W niedzielę natomiast instruktorem będzie Paweł „Lil King” Marczuk, który w Warszawie prowadzi szkołę Fly High. Jego uczniowie zdobywają liczne sukcesy w Polsce i są jego wizytówką. Tego dnia zaplanowaliśmy warsztaty i pokazy głównie dla dzieci w kategoriach do lat 10 i 15. Na te dwa dni swój przyjazd zapowiedziała 40-osobowa ekipa z Mińska, 20-osobowa grupa z Grodna, ale będziemy mieli też tancerzy z Łotwy. No i oczywiście nie zabraknie tancerzy z Polski: ze Słupska, Gdańska, Warszawy, Białegostoku i Krynicy Zdroju...

A co zaplanowaliście na ten drugi tydzień z Breakmanią?
— Od 8 do 10 kwietnia będziemy mieli bitwy i pokazy w kategorii hip-hop. W piątek zaczynamy ponownie od rozgrzewki. Warsztaty poprowadzi Knopek z Warszawy, tego samego dnia zaplanowaliśmy też rozgrzewkowe bitwy 1x1. Sobota to dzień zajęć dla młodzieży i osób dorosłych. Swoje choreografie pokażą grupy do 5 osób (miniformacje) i od 5 do 25 osób (formacje). W tej drugiej kategorii trzy grupy z Kętrzyna szykują się na zaprezentowanie swoich układów. Na ten dzień zaplanowaliśmy także bitwę generacji. Wyłoniona zostanie dziesiątka najlepszych tancerzy hip-hopowych do 15 lat, którzy zmierza się z tancerzami starszymi.
Wśród jurorów tej drugiej części Breakmanii znajdzie się Survi, utalentowana tancerka z Białegostoku. Jej grupy są utytułowane, ona sama jeździ na turnieje międzynarodowe. Drugim jurorem będzie Knopek, o którym już wspominałem, a skład uzupełni „Macias” z gdańskiej szkoły Siemanko.
Niedzielne warsztaty poprowadzi Katarzyna Rozumek z Olsztyna. Potem mamy bitwy i pokazy tancerzy z całej Polski i nie tylko, bo znowu spodziewamy się gości zagranicznych.

Spodziewacie się dużej publiczności?
— Publiczność ma wstęp bezpłatny przez wszystkie dni. Można przyjść, obserwować. Można przyprowadzić dzieci. Może ktoś nowy z Kętrzyna będzie chciał w przyszłości tańczyć, rozwijać swoje umiejętności. Z roku na rok Breakmania się rozwija i bardzo dobrze, ze idzie to w tym kierunku. Cieszę się, że w tym roku potrwa to aż 6 dni. W poprzednich latach breakdance był łączony z hip-hopem, przez co ciężko było pogodzić wiele kategorii. Teraz możemy zrobić więcej warsztatów.
W Polsce są większe turnieje, w dużych miastach mających lepszą infrastrukturę i większy budżet, jednak są to imprezy masowe. Kętrzyn będzie się cały czas rozwijał i nie zatrzymamy się na jakimś etapie właśnie dzięki dużej ilości warsztatów. Chcę, by ta impreza była rozwojowa. Żeby nasi tancerze korzystali jak najwięcej z Breakmanii, żeby mogli rozwijać swoje umiejętności pod okiem najlepszych tancerzy, nie tylko z Polski. A to, że w Kętrzynie breakdance i hip-hop rozwijają się, widać po naszych sukcesach.

Zadziwiający jest właśnie ten ciągły progres...
— Mamy jeszcze wiele pomysłów i już wiem, że dziesiąta edycja, która odbędzie się za rok powinna być znowu przełomowa. Z pewnością po raz kolejny podniesiemy sobie poprzeczkę. Mimo, że ten turniej odbywa się w małym miasteczku to jeżdżąc po turniejach w Polsce doszedłem do wniosku, że mogłaby to być impreza o poziomie europejskim. Żeby zrobić taką dużą imprezę potrzebowalibyśmy jednak sztabu ludzi, którzy cały rok pracowaliby na markę.

Ale markę już macie...
— Tak, marka w Polsce jest już wyrobiona, jednak dla tancerzy, którzy przyjeżdżają z zagranicy ta nazwa nie jest jeszcze znana. Wiele materiałów musielibyśmy wypuszczać w języku angielskim, promować za granicą na fachowych serwisach, a to wymagałoby sporo czasu.
Obrazek w tresci

Przyznasz jednak, że Breakmania jest już teraz taką wizytówką Kętrzyna? Kto jest w ogóle za nią odpowiedzialny?
— Od samego początku pomysłodawcą byłem ja. Organizatorem jest Kętrzyńskie Centrum Kultury, gdzie od wielu lat prowadzę zajęcia i razem z pracownikami KCK wspólnie rozwijamy tę imprezę. Zaangażowanych jest naprawdę wiele osób. Młodzież też oczywiście pomaga. Bardzo chętnie włączają się tancerze ze starszych grup i jest to dla nich niesamowite przeżycie, jako wolontariusze pomagają nam przy rejestracji czy przy budowaniu dekoracji. Oni też są niezastąpieni, bo to w sumie dla nich jest ta impreza. Można powiedzieć, że Breakmania jest od tancerzy dla tancerzy. Taka jest idea tej imprezy. My jako tancerze widzimy czego brakuje lub brakowało na innych turniejach i staramy się sprawić, by inni, przyjeżdżający do Kętrzyna czuli się u nas dobrze.
U nas nie publiczność jest najważniejsza, a tancerze. Niestety spotykaliśmy się z tym na dużych imprezach, gdzie tancerzy się często nie szanowało.

Łatwo zauważyć, że tancerze w Kętrzynie żyją nie tylko Breakmanią. Pracujecie dość intensywnie cały rok.
— Jeżeli przeanalizujemy rok imprez to rzeczywiście tak jest. Zaczynamy od naboru we wrześniu. Potrzebujemy jakiejś imprezy, dzięki której pokazujemy co to jest hip-hop. Zazwyczaj taki nieduży turniej, z lokalnymi jurorami, budzi tancerzy po wakacjach. Na zajęcia przychodzi wtedy wielu nowych tancerzy i takich, którzy chcą się rozruszać. Dla nich taki turniej jest takim przygotowaniem. Potem mamy Hip-Hop Christmas Party, czyli po 3-4 miesiącach zajęć. Tutaj zapraszamy już sędziów zaprzyjaźnionych z Polski. Przyjeżdżają z nimi wtedy ich grupy i te zmagania robią się poważniejsze. Nie jest to może duża prestiżowa impreza, ale jej poziom już jest wyższy. Od stycznia natomiast trwają przygotowania do Breakmanii. Tancerze, którzy zaczynają we wrześniu mają możliwość przygotowania się do tej imprezy i mają możliwość przejścia tych kilku etapów rozwoju. Na koniec roku szkolnego robimy też Mazury Freestyle Battle. Rozpoczynają się wakacje, więc poziom nie jest może najwyższy, ale i ten turniej cieszy się sporym zainteresowaniem.
W międzyczasie mamy też sporo wyjazdów na turnieje, przygotowujemy spektakle, podczas których łączymy taniec hip-hop i breakdance z tańcem współczesnym. Od kilku lat realizujemy te spektakle razem z Katarzyną Rakowską. W tym roku dołączyła też pani Dorota Gwardas ze swoimi niesamowitymi dzieciakami ze Szkoły Podstawowej nr 1. Na pewno dzieciaki nie narzekają na nudę i cały czas do czegoś się przygotowują. A jeżeli mają cel i się do czegoś szykują, to cały czas rozwijają swoje umiejętności.

To bardzo przemyślana i mądra strategia...
— Z tych tancerzy, którzy się wykształcili w tym czasie na instruktorów, część prowadzi już swoje zajęcia w okolicy. Fajnie się to rozwinęło. Ci instruktorzy pomagali wcześniej przy Breakmanii czy przy innych turniejach, więc wiedzą już sami jak organizować takie imprezy, które zresztą się odbywają w Giżycku, Mrągowie czy Pozezdrzu. Nie tylko Kętrzyn, ale cały region mocno się rozwija i myślę, że nawet gdybym nabawił się poważnej kontuzji czy nie mógłbym z innego powodu prowadzić zajęć czy tańczyć, jest wiele osób, które mogłyby to kontynuować.

Dlatego warto pofatygować się osobiście, by docenić wasze zaangażowanie, jak również wysiłek wszystkich uczestników IX edycji Breakmanii.
— Tak, zapraszam wszystkich serdecznie. Ważne jest żeby wspierać, bo mamy wielu utalentowanych tancerzy. Potrzebna jest nam energia ze strony publiczności i doping, bo wtedy te dzieciaki wiedzą, że to jest dobre. Jeżeli nie będziemy wspierali tych dzieci i młodzieży, oni uciekną przed komputery. Musimy cały czas wspierać ich i pokazywać, że cały czas ich podziwiamy. To publiczność buduje takie imprezy. Może łatwiej siąść przed telewizorem i obejrzeć jakieś programy taneczne, ale one nie oddadzą całej kultury hip-hopowej i nie oddadzą tego klimatu. Dlatego zapraszam na nasze bitwy taneczne. Warto zobaczyć też naszych gości, którzy często jadą po kilka czy kilkanaście godzin, by się pokazać w Kętrzynie.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5