Taniec ma wyzwalać w paniach kobiecość

2016-02-27 14:59:39(ost. akt: 2016-02-27 15:07:35)
Pasją Agnieszki Wienskiewcz jest taniec i fitness. Teraz otwiera w Kętrzynie szkołę dancehall. Chce, by panie wyzwoliły swą kobiecość właśnie poprzez taniec.

Pasją Agnieszki Wienskiewcz jest taniec i fitness. Teraz otwiera w Kętrzynie szkołę dancehall. Chce, by panie wyzwoliły swą kobiecość właśnie poprzez taniec.

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

— Jestem tego założenia, żeby wychodzić ze swoimi marzeniami, trzeba dążyć do ich realizacji. Nie narzekać, tylko cały czas myśleć pozytywnie. Wtedy przyciągniemy tę pozytywną energię — mówi Agnieszka Wienskiewicz, która otwiera niebawem szkołę tańca dancehall i fitness na trampolinie. Podejście i zaangażowanie młodej instruktorki daje duże szanse jej inicjatywie. Warto jej się przyjrzeć.
Jej przygoda z tańcem rozpoczęła się od breakdance, mimo, że styl ten jest przecież typowo męskim tańcem.
— Moja przygoda z tańcem rozpoczęła się kiedy miałam 14 lat — mówi Agnieszka Wienskiewicz. Od tego czasu Agnieszka do tańca podchodzi bardzo poważnie. Cały czas podkreśla swój związek z breakdancem, ale teraz już w jej życiu pojawił się inny taniec - to dancehall i związany z nim twerk. Dancehall to taniec rodem z gorącej Jamajki. Swoje początki datuje gdzieś na lata siedemdziesiąte ubiegłego stulecia. Taniec ten nie tylko z racji pochodzenia jest związany z reggae, z tym, że jest bardziej energiczny od typowego reggae.
— Dancehall jest tańcem ciepłym i klimatycznym, ale ma też męskie kroki. To trochę błędne skojarzenie, że dancehall jest tańcem typowo kobiecym — podkreśla nasza pasjonatka.
Agnieszka dostrzega i ceni kobiecość w swoim ulubionym tańcu.
— Ten taniec jest wyzwalający i kobiecy. Otwierając szkołę dancehall chciałabym także otworzyć kobiety na to, by swoje kobiece ruchy pokazywały w tańcu i w nim otwierały się.
Kobieta dobrze zna historię tańca. wie że dancehall rozpoczęli mężczyźni. Stąd także męskie kroki.
— Chyba dlatego też zaczęłam się tym tańcem interesować — śmieje się nasza rozmówczyni.

Warsztaty z prawdziwym Jamajczykiem
Dancehall zaczęła tańczyć w Olsztynie, w czasie studiów. To już prawie 5 lat. Osiągnięć póki co nie ma, ale też taniec ten jest jeszcze mało popularny w Polsce.
— W breakdance oczywiście jeździłam na turnieje i zawody. Dancehall to na razie tylko warsztaty.
Na razie Agnieszka chłonie wiedzę na temat tańca, spotyka się z ludźmi, którzy byli na Jamajce, poznali tamtejszą kulturę oraz historię tańca od rodowitych Jamajczyków.
— Miałam to szczęście, że uczestniczyłam w warsztatach, które prowadził Jamajczykiem, Anthony Royal z ekipy Rifical Trice. To było niesamowite — twierdzi.
Dzięki temu miała okazję poznać różnice pomiędzy tańcem w wykonaniu nawet najlepszego tancerza dancehall np. z Polski, a także mieszkańca Jamajki.
— Tam te męskie kroki dancehall tańczą wszyscy: dzieci, mężczyźni i kobiety w różnym wieku. Natomiast te kobiece kroki wykonują same kobiety. Twerków nie tańczą mężczyźni — śmieje się. Bo i trudno sobie wyobrazić mężczyzn potrząsających... pośladkami. A na tym właśnie polega twerk.

Żeby poznać lepiej taniec,
musi poznać jego historię

Agnieszce marzy się, by w Polsce na plażach także tańczono dancehall, jak na Jamajce. Tym bardziej, że właśnie za oknem pogoda zmusza jedynie do marzeń.
— Jestem tego założenia, żeby wychodzić ze swoimi marzeniami na zewnątrz. Trzeba dążyć do ich realizacji. Nie narzekać, tylko cały czas myśleć pozytywnie. Wtedy przyciągniemy tę pozytywną energię — mówi instruktorka.
Nasza pasjonatka przykłada wielką wagę do historii tańca, który pokochała. Sama stara się uczyć coraz nowszych kroków i chce je przekazywać dalej. — W breakdance brakuje typowo kobiecych ruchów, natomiast w dancehall możemy realizować kroki zarówno męskie, jak i kobiece. To jest super — twierdzi młoda tancerka.
— Jeżeli taniec jest energiczny i pokazowy to łatwo jest nim zarażać innych.
Chociaż tańczyć lubi w ogóle, zumby raczej nie uznaje. Uważa, że to taniec komercyjny, który ma w sobie tak naprawdę po trochę z kilku innych stylów. — W zumbie nikt się nie uczy jej historii. To ważne, żeby wiedzieć co się tańczy. Wtedy łatwiej wczuć się w poszczególne kroki czy ruchy.
Jednym z ulubionych kroków dancehallowych Agnieszki jest „gringo”, co tłumaczy przy okazji skąd się wzięła nazwa szkoły. Zapytana jednak o jego znaczenie, wykręca się: — To można pokazać jedynie tańcem.

„Uwielbiam uczyć”
Jak twierdzi Agnieszka nie tylko dancehall jest jej pasją. Przyznaje przy okazji, że zawsze coś trenowała. Najpierw była to piłka ręczna, później skończyła studia wychowania fizycznego. Potem pracowała jako nauczyciel wychowania fizycznego w swoim rodzinnym Reszlu. — Moim marzeniem było uczenie w szkole, ale ze względu na to, że tej pracy nie ma - postanowiłam otworzyć coś swojego.
Dlatego otworzyła swoją szkołę... tańca. Przy okazji realizując swoją pasję.
— To się bierze chyba z tego, że ja uwielbiam uczyć — śmieje się młoda reszelanka.
W rozmowie z Agnieszką daje się szybko zauważyć, że kobieta lubi i umie słuchać ludzi. To ważne.
— Nauczyciele choreografii są tylko po to by sprowadzić swoich uczniów na dobrą drogę. Nie jesteśmy odpowiedzialni za myślenie innych. Każdy odpowiada za siebie i decyduje o swoim życiu. My jesteśmy tylko, by pomoc.

„Chcę uczyć czegoś nowego”
Kobieta swoja szkołę otwiera 1 marca, w Kętrzynie. Dancehall będą mogły uczyć się dzieci od 8. roku życia, a także tzw. grupa młodzieżowa. Ponadto będą także dwie grupy dla pań zainteresowanych twerkiem. Młodsza od 16. lat i druga od 25. lat.
— Nawet trochę starsze panie mogą przychodzić i uczyć się jak w tańcu wyzwalać swoje kobiece atuty — mówi instruktorka. Nie chce, by jej uczennice, niezależnie od wieku krępowały się czymkolwiek. — Nieśmiałość nie jest złą barierą. Od kiedy pamiętam zawsze byłam nieśmiała. Pokonałam siebie wychodząc do ludzi.
Agnieszka chce uczyć czegoś nowego. Dlatego wpadła na pomysł na fitness na trampolinach. To kolejna nowinka, którą młoda instruktorka sprowadza na nasze tereny.
— Trampolina zmusza wszystkie nasze mięśnie do ruchu. Poza tym to jest przecież niesamowita zabawa.
Przy okazji kobieta podkreśla zalety ćwiczeń na tym przyrządzie. — Nie obciążamy stawów, świetnie się bawimy, wzmacniamy całe ciało, a przy tym tworzymy choreografię.
Jak widać można więc fitness na trampolinie traktować jako formę ćwiczeń, zabawy, ale i... tańca. Nasza pasjonatka dostała pieniądze z Urzędu Pracy, głównie na zakup trampolin. — Zakupiłam jedenaście trampolin, będą do dyspozycji w grupach.
Agnieszka planuje zrobić także grupy fitness na trampolinie. A tu nie ma już podziałów na kobiety i mężczyzn - korzystać może naprawdę każdy.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5