Kolejny sukces Karoliny z Gimnazjum Gminnego w Karolewie

2014-11-14 15:55:40(ost. akt: 2014-11-14 16:00:54)

Autor zdjęcia: Gimnazjum Gminne w Karolewie

Mamy ogromną przyjemność poinformować o kolejnym sukcesie naszej młodej "literatki". Niedawno dotarła do p. Urszuli Konieczka wiadomość, że Karolina Balcerzak, uczennica klasy III B Gimnazjum Gminnego w Karolewie, została laureatką XI Wojewódzkiego Konkursu Literackiego "Dlaczego rodzina...". Karolina po raz kolejny wzięła udział w tym olsztyńskim konkursie i kolejny raz została dostrzeżona.
Nagrodzony tekst Karoliny, pisany pod kierunkiem jej polonistki w czerwcu 2014 roku, to tekst prozą zgłoszony w kategorii: wspomnienie. Karolina sięgnęła w nim do wspomnień jej bliskich, do przeszłości rodziny, do przeżyć i wspomnień jej prababci, babci i mamy. Okazuje się, że było warto, ponieważ Karolina wraz z polonistką zostały zaproszone na uroczystość podsumowania XVI Warmińsko - Mazurskich Dni Rodziny " Rodzina fundamentem życia społecznego", na której to uroczystości wręczono nagrody i wyróżnienia.> Jak już pisałam, to XI edycja tego literackiego konkursu i chyba warto wspomnieć, że liczna grupa uczniów naszej szkoły brała udział we wszystkich kolejnych edycjach tego konkursu i każdego roku wśród laureatów, tych nagrodzonych i tych wyróżnionych, zawsze byli uczniowie, którzy pisali teksty konkursowe pod moim kierunkiem. Podobnie jest i w tym roku.
Wśród absolwentek warto wspomnieć uczennice - Anetę Polewacz i Anię Grząślewicz, które wielokrotnie brały udział w tym konkursie, będąc naszymi uczennicami, a potem współpracując ze mną jako absolwentki i każdego roku były laureatkami konkursu.
Mam przyjemność poniżej zaprezentować tekst Karoliny, który został dostrzeżony i nagrodzony.

Urszula Konieczka
n-l języka polskiego
Gimnazjum Gminne w Karolewie

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Moje rozważania o przeszłości i przyszłości rodziny…

My, młodzi, często słyszymy skierowane do nas słowa: "kiedy byłam w Twoim wieku..", "to były inne czasy..", "za moich czasów..". Nie ukrywam, że wiele znanych mi osób bardzo to denerwuje. Dlatego postanowiłam porozmawiać z prababcią, babcią i mamą o tym, jak to było w ich czasach.

Zaczęłam od prababci Kasi, która w czasie II wojny światowej była już młodą kobietą. Mimo trudnych czasów i wojennych tragedii dobrze wspomina lata młodości. Podczas wojny poznała pradziadka i wzięli ślub w Niemczech. Tam też urodził się mój wujek, a ich pierworodny syn. Bardzo się cieszyli z jego narodzin. Byli szczęśliwi, choć brakowało im wszystkiego. Prababcia opowiadała mi o tym, jak ciężko i trudno żyło się w tym okresie. Jedzenie można było kupić tylko na tzw. "kartki". W sklepach nie było, tak jak to bywa dziś, egzotycznych owoców, słodyczy, zabawek dla dzieci i wielu innych zbędnych przedmiotów. Wokół było szaro i smutno. Na półkach znajdowało się tylko szare płótno i szare mydło. Może ta relacja jest nieco tendencyjna, ale wokół rzeczywiście było szaro i smutno… W sklepach znajdowały się tylko produkty codziennego użytku. Żadnych rarytasów, żadnych łakoci… Jedynie na święta Bożego Narodzenia i Wielkanocy do sklepów dostarczane były niewielkie ilości słodyczy i owoców. Wielkim rarytasem w tamtych czasach były pomarańcze czy cytryny. Te artykuły można było dostać, o ile „wystało się” je w kolejce. To naprawdę były ciężkie chwile. Wiele od tamtego czasu się zmieniło. Prababcia nadal poznaje świat. Ostatnio nawet tłumaczyłam jej, jak korzystać z komputera. Jest bardzo ciekawa nowości i wynalazków. Popiera nowinki techniczne, choć trochę się ich boi. Z rozrzewnieniem wspomina czasy, kiedy książki czytało się przy lampie naftowej i to najlepiej głośno, bo wtedy wszyscy domownicy mieli szansę poznać ich treść. Bardzo podoba się prababci współczesna moda. Uwielbia długie włosy, może dlatego, że za młodych lat sama miała je aż za pas. Dzięki niej wiele dowiedziałam się o życiu sprzed 70 lat.

Jako druga rozmawiała ze mną babcia Tereska. Od niej również wiele się dowiedziałam. Kiedy była dzieckiem, na świecie nie było komputerów, telewizorów, a i telefon był raczej rzadkością. Opowiadała mi, jak bez tych cudów techniki można było spędzać czas wolny. Kiedy słońce pojawiało się na niebie, babcia wraz ze znajomymi wychodziła na dwór. Wtedy największą atrakcją były trzepaki. Dzieci robiły na nich różne ewolucje i przewroty. Tam najlepiej mijał im czas. Chodzili na długie spacery, grali w piłkę, w chowanego, kąpali się w rzece, biegali po łąkach i polach, palili ogniska i piekli w popiele ziemniaki. Świetnie się ze sobą bawili i dobrze się czuli w swoim gronie. Nikt nikomu niczego nie zazdrościł, bo wszyscy mieli tylko to, co niezbędne, czyli niewiele… Dzięki babci uświadomiłam sobie, że dla dzisiejszej młodzieży liczy się tylko komputer i telefon. Chciałabym, aby wróciły tamte czasy, kiedy wyjście na dwór było przyjemnością, a nie karą, a pozbawienie kogoś dostępu do Internetu nie będzie dla niego „końcem świata”.

Na koniec moich rozważań porozmawiałam z mamą. Kiedy była w wieku młodzieńczym, do użytku wchodziły pierwsze komputery. Mimo tego mama wolała spędzać czas na świeżym powietrzu, ze znajomymi. Chodziła na koncerty z przyjaciółmi, na ogniska, wspólne zabawy. Mówiła, że nie było czasu na siedzenie przed komputerem. Żyła bardzo aktywnie. Z koleżankami jeździła dość często na wycieczki rowerowe. Dużo zwiedzały. Jako dzieci wszyscy spędzali ze sobą dużo czasu. Dziewczynki szyły lalki i ubranka dla nich, chłopcy zbierali znaczki, wymieniali się nimi, wzbogacając swoje kolekcje. Wszyscy dużo czytali. Zdobycie dobrej książki było trudne, więc tym bardziej doceniano wartościową literaturę. Na zabawach nie było bijatyk, jak w dzisiejszych czasach. Wszyscy z otoczenia mamy zachowywali się kulturalnie. Byli dla siebie bardzo mili i sympatyczni. Ludzie byli bliżej siebie. Lepiej się znali. Wiedzieli, jak komu się żyje i kto potrzebuje pomocy.

Po tych opowieściach doszłam do wniosku, że chciałabym, aby powróciły tamte czasy. Wyszłoby nam to na dobre. Nie mielibyśmy tylu problemów ze zdrowiem. Spędzalibyśmy więcej czasu aktywnie i razem z innymi. Bylibyśmy bliżej innych ludzi. Dziś ludzie są od siebie daleko. Nie wiedzą, co się dzieje u innych. Choć mieszkają razem, często łączy ich tylko adres. Żyją obok siebie, zupełnie osobno. Ja chciałabym wiedzieć, co dzieje się u moich bliskich. Chciałabym cieszyć się ich szczęściem, martwić się ich kłopotami, pomagać, kiedy to możliwe. Chciałabym być obecna w ich życiu, a nie spychana na margines. Wolałabym osobiście uczestniczyć w ważnych wydarzeniach z ich życia, a nie czytać o nich na „fejsie”… Naprawdę bardzo mi się podobało, jak było kiedyś. Co ciekawe, moje rozważania o rodzinie przyszłości doprowadziły mnie do rozmów o rodzinie przeszłości… Okazuje się, że nie da się tego oderwać… Przeszłość i przyszłość stanowią całość połączoną pomostem teraźniejszości… I tak ma być…

Karolina Balcerzak, klasa IIB ( 15 lat)
11.06.2014 r.
Gimnazjum Gminne w Karolewie
n-l języka polskiego: mgr Urszula Konieczka

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste.
Swoją stronę założysz klikając na ketrzyn.wm.pl w ramkę "  ZAŁÓŻ PROFIL ", która znajduje się w prawym, górnym rogu strony.
Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się  informacją:

">kliknij tutaj

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5