By nie odeszli w mrok zapomnienia...

2014-07-18 10:13:39(ost. akt: 2014-07-18 10:29:37)
Mogiły i tablica mają upamiętnić jeńców wojennych i robotników przymusowych z podobozu w Koczarkach.

Mogiły i tablica mają upamiętnić jeńców wojennych i robotników przymusowych z podobozu w Koczarkach.

Autor zdjęcia: Organizatorzy

W dniu 12 lipca 2014 r. na cmentarzu w Koczarkach spotkaliśmy się w szczególnej chwili. Podjęliśmy bowiem trud przypomnienia historii, tragicznej historii wsi Koczarki, którą należało przywrócić zbiorowej pamięci.
Uczciliśmy pamięć jeńców wojennych i robotników przymusowych z podobozu Stalag 1A w Koczarkach, którzy spoczywają w naszej ziemi od 1944 r.

Ludzie dowiedzieli się, że na terenie b. Prus Wschodnich istniały obozy jenieckie, w których ginęli ludzie. Tak też, w naszej wsi, 70 lat temu istniał podobóz jeniecki Stalag 1A Stablack, w którym straciło życie wiele osób, do dziś bezimiennych, jeńców wojennych i robotników przymusowych, wykorzystywanych do bezlitośnie ciężkiej pracy, m.in. kopania rowów przeciwpancernych, podczas której umierali z wycieńczenia. 13-stu z nich spoczywa na cmentarzu w Koczarkach.

W czasie II wojny światowej hitlerowskie Niemcy utworzyli sieć około 12 tys. obozów
i więzień zarówno na terenie własnego kraju jak i krajów podbitych. Do niewoli wzięli około 18 mln osób z 30 krajów. Część z nich była jeńcami wojennymi, osadzonymi w różnych obozach koncentracyjnych, bądź w specjalnych obozach jenieckich. III Rzesza była podzielona na XX okręgi militarne, gdzie obóz jeniecki Stalag 1A , co oznaczało- litera A, że jest pierwszym w I okręgu obozem jenieckim dla podoficerów i szeregowców, zresztą największym w Prusach Wschodnich. W centrum niegdysiejszej Natangii, na obszarze Stablacku, po polsku Stabławek, pow. Pruska Iławka w Prusach Wschodnich, już od połowy lat 30-tych XX wieku trwała rozpoczęta przez władze III Rzeszy budowa poligonu dla Wehrmachtu. Teren liczący ok. 100 km2 stawał się polem ćwiczebnym armii Hitlera.

Gdy we wrześniu 1939 roku Luftwaffe bombardowała Warszawę, a kolejne polskie armie szły w rozsypkę, do Stabławek zwożono jeńców broniących Pomorza i Mazowsza. Niemiecki poligon posiadał dwa ośrodki, Stabławki Północne oraz Stabławki Południowe, obecnie miejscowość Kamińsk. W pobliżu Stabławek Północnych zorganizowano Stalag IA, skąd do południowej części poligonu wysyłano jeńców, żeby pracowali w znajdującym się tam komandzie. Kolejne agresje hitlerowskie zapełniały obóz nowymi jeńcami: Francuzami, Belgami, Holendrami, Serbami, Rosjanami.

Przez baraki Stalagu 1A Stablack przewinęło się około 80 tys. jeńców francuskich, 90 tys. jeńców radzieckich, 23 tys. Belgijskich, 40 tys. polskich, 7 tys. brytyjskich i 12 tys. jeńców włoskich. Ogółem 252 tysiące osób. Wskutek chorób, epidemii i wycieńczenia straciło tam życie kilkanaście tysięcy żołnierzy, głównie radzieckich. Od września 1939 r. do stycznia 1940 r. przy obecnej ul. Gen. Sikorskiego w Kętrzynie mieścił się obóz przejściowy dla jeńców polskich. Przebywało w nim ponad 2 tys. żołnierzy, którzy dostali się do niewoli podczas kampanii wrześniowej. Stłoczeni w barakach spali na gołej ziemi, dręczył ich głód, dziesiątkowała krwawa dyzenteria. Maltretowano tych, którzy nie chcieli zrzec się jenieckiego statusu.

Przed wybuchem II wojny światowej, w 1939 roku, ludność Prus Wschodnich liczyła około
2,5 miliona mieszkańców. Liczba ta znacznie się zmniejszyła po rozpoczęciu działań wojennych, gdyż większość mieszkających tam mężczyzn trafiła na front. Zastąpili ich kierowani robotnicy przymusowi. W latach II wojny światowej Niemcy zatrudniali przymusowo w gospodarce Prus ponad 300 tysięcy jeńców wojennych i robotników cudzoziemskich różnych narodowości. Wśród nich największą, bo blisko 200-tysięczną grupę stanowili Polacy. Robotnicy przymusowi w III Rzeszy, byli werbowani do robót przymusowych w okupowanej Polsce na podstawie tzw. dekretów polskich. Pracujący w Niemczech polscy robotnicy nosili naszywkę "P".

Nie wiemy dokładnie jak toczyły się losy przetrzymywanych w 1944 r. w Koczarkach, ilu jeńców wojennych i robotników przymusowych straciło życie na naszej ziemi, ale wiemy na pewno, że część z nich jest pochowana na miejscowym cmentarzu, więc będziemy czcić i pielęgnować to miejsce, pomimo, że ma ono swoją bolesną historię. Wszyscy pomóżmy zachować pamięć o zmarłych, nieznanych nam ludziach, którzy zostawili tu swoją młodość i siłę, nadzieje i marzenia. Cześć ich pamięci!

Bardzo dziękuję wszystkim za zainteresowanie i przybycie na uroczystość 70-tej rocznicy tragicznych wydarzeń w Koczarkach. Dziękuję również za słowa uznania przesłane listem od Pana Wojewody Warmińsko-Mazurskiego Mariana Podziewskiego, należą się one wszystkim tym osobom, które z wielkim sercem zaangażowały się w naszą inicjatywę. Przy pracach porządkowych na cmentarzu, które trwały od kwietnia tego roku i wymagały naprawdę wielkiego wysiłku, uczestniczyło ogółem około 30 osób. Więc, bardzo dziękuję za tę pomoc mieszkańcom wsi: Koczarki, Salpik, Czerniki, Windykajmy, Nakomiady, jak również, choć nielicznym, mieszkańcom Kętrzyna.

Dziękuję również Panu Wójtowi Gminy Kętrzyn Sławomirowi Jarosikowi za konsekwentną przychylność naszej inicjatywie. Składam serdeczne podziękowania księdzu Andrzejowi Jóźwikowi z Parafii Rzymsko-Katolickiej w Nakomiadach i pastorowi Janowi Neumann z Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Rynie za gorliwą, ekumeniczną modlitwę. Jak również dziękuję osobom z zespołu „Mazurska Kosaczewina” za przygotowanie uroczystości oraz Panu Lucjanowi Mikulskiemu z Kętrzyna za wykonanie pięknych zdjęć, stanowiących dla nas trwałą pamiątkę.

Agnieszka Roszig
Prezes Stowarzyszenia „Mazurska Kosaczewina”

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5